W każdym, najbardziej nawet nieprawdopodobnym miejscu, Grecy potrafią zorganizować kawiarenkę… piątek, 24 kwietnia 2015

      Wraz z nadejściem wiosny, z Sałatkowego domu nadeszła wiadomość, że Pomidor nie czuje się dobrze. Tata Janiego dorobił się dość niebezpiecznego wrzodu na żołądku i niezbędna była operacja. Zabieg przewidywany był jako w miarę prosty, mimo tego Pomidor musiał zostać poddany całkowitej narkozie. Żeby wesprzeć  Pomidora, do szpitala zjechała się cała Sałatka. Przyjechaliśmy również ja z Janim.

     Operacja odbyła się bardzo wcześnie rano. A że do Aten mieliśmy dojechać pociągiem, zgodnie z planem w szpitalu zjawiliśmy się tuż po niej.

      Szpital, jak szpital. Wyglądem  niczym nadzwyczajnym nie odbiegał od typowych szpitali w Polsce. Weszliśmy do środka. Odszukaliśmy odpowiedni oddział i trafiliśmy do pokoju, gdzie jeszcze pod narkozą smacznie spał Pomidor. Feta, Olivka wraz z Pieprzem, Cytryna, Ocet, Ogórek i kilku innych członków rodziny, stali dookoła nad łóżkiem, gdzie leżał Pomidor.  W pokoju była również siostra Pomidora (czas najwyższy wprowadzić nową bohaterkę;) – czyli Marchewka, wraz ze swoją córką, która właśnie urodziła drugiego już syna. Kiedy stanęliśmy w drzwiach, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, żeńska część Sałatkowego składu zgodnym chórem wykrzyknęła:

     -Dorrrota!!!

     Na mojej twarzy musiało wymalować się dość widoczne zdziwienie, bo zupełnie nie miałam pojęcia o co chodzi. Odpowiedź była równie zsynchronizowana jak sam początek:

    -Ty… rozjaśniłaś włosy!!!

     Na tę niesamowitą wiadomość, godną całego odcinka programu „Nie do wiary” śpiący pod narkozą Pomidor o mały włos  prawie uniósł jedną powiekę. Niemalże  pomijając obecność swojego  pierworodnego Feta,  a chwilę później Oliwka z Marchewką najpierw mnie rozściskały, a później zaczęły oglądać owe włosy, jakbym właśnie zaoferowała je do sprzedania.

 

      Pewnie zastanawiacie się teraz  o co w tym właściwie chodzi? Przecież to tylko włosy! Ale dla typowej (czyli prawie każdej;) Greczynki, włosy to sprawa nr 1.  Włosy Greków znacznie różnią się od włosów Słowian. Są zazwyczaj ciemne, niezwykle grube i gęste, często przepięknie się falują lub skręcają w frywolne loczki. Mało która Greczynka swoje włosy ścina na krótkie, bo przecież to po prostu wielka szkoda. Greczynki mają więc o co dbać i uwielbiają wszelkie kwestie związane z tematem włosów. Co prawda jeszcze z samego rana najważniejszym wydarzeniem była operacja Pomidora. No ale… Sami rozumiecie… Jak zostać obojętnym wobec faktu, że pofarbowałam i podcięłam włosy?

     Od momentu, kiedy weszliśmy do pokoju, tematem przewodnim stały się więc  farby bez amoniakowe, te na bazie olejków,  to czy grzywki są jeszcze modne, czy włosy powinny być ścinane na mokro czy też może na sucho? Jak to zrobić by susząc włosy ich nie niszczyć? Dlaczego po umyciu głowy koniecznie trzeba chodzić z turbanem?  Z jakiego powodu dobra suszarka powinna mieć zimny nawiew? No i jakie ceny ma obecnie zaprzyjaźniona fryzjerka Sula? Tylko dla przypomnienia napomknę, że owa poważna dyskusja toczyła się nad łóżkiem śpiącego smacznie Pomidora.

      Nagle do Marchewki zadzwonił telefon:

      -Tak mamusiu! – po drugiej stronie Oliwa z Oliwek (lat 100, a tego sierpnia 101) –Tak mamo, z Pomidorkiem wszystko w porządku! Wszystko poszło bez najmniejszej komplikacji! Ale słuchaj, jaka wiadomość! Dorota pofarbowała włosy na blond! I je przycięła… Tak… Tak… Jaki Bond?! Mamusiu… BLOND!!!

       W międzyczasie (cały czas stojąc nad łóżkiem śpiącego Pomidora)  zdołałam dowiedzieć się  wszystkiego co słychać u każdego z członków Sałatki. I tak po kolei…

      Co prawda nad sprawą problemów z zajściem w ciążę córki Marchewki, każdy lekarz rozkładał już ręce. Jak się okazało ostatecznie, pomogły modlitwy do świętego Padeleimonasa. Święty okazał się na tyle skuteczny, że kuzynka Janiego wychowuje obecnie już drugiego syna.  Medycyna może zawieść, ale modlitwy i wiara, te mogą sprawić prawdziwe cuda.

     -Zobaczcie oto i następny przykład! Tfu! Tfu! Tfu! – mówiąc to Marchewka splunęła na śpiącego w najlepsze Pomidora, chwilkę potem wykonując nad nim znak krzyża –Wymodliłyśmy z Fetą tę operacje! No! I proszę!

     Również i prośby Olivki zostały wysłuchane. Co prawda nie zdołałam się dowiedzieć, do którego świętego należy się modlić w sprawie szukania pracy w obliczu kryzysu, ale to najprawdopodobniej właśnie dzięki jej modlitwom Pieprz dostał bardzo dobrą pracę!  Nie pogadaliśmy z nim zbyt długo. Mimo, że dodatków za nie spóźnianie się do pracy już w Grecji nie ma, nawet i bez dodatku Pieprz postanowił być na czas.

       Olivka i Pieprz wciąż są ze sobą na odległość. Pojawiły się jednak pierwsze informacje o ich zaręczynach.  Tymczasem… Interes Octa idzie nadzwyczaj dobrze. Ocet wszystko co zarobi wydaje na coraz to nowe pomysły i inwestycje. Ogórek niedawno zerwał jednak z Papryką, ale jego samotność nie trwała zbyt długo. Mimo wzbraniania się przed stałym związkiem… No cóż… Jego urokowi trudno jest się oprzeć, więc na miejscu Papryki szybko znalazła się następczyni.  A jego strona o grach komputerowych, ku zdziwieniu wszystkich – działa! Ogórek i Ocet nadal mieszkają u Cytryny, która znęca się nad synami karmiąc ich zdrową żywnością.

     Uff… Tak w telegraficznym skrócie ma się cała Sałatka. Czyli jak zawsze… Bardzo dobrze!

     Na całe szczęście operacja Pomidora poszła naprawdę dobrze. I życzyłam bym sobie, żeby wszystkie operacje mogły przebiegać w tak lekkiej atmosferze. Pomidor zdążył wrócić już do siebie. Kiedy dzwoniliśmy ostatnio jadł domowej roboty  mussakę.

     Wychodziliśmy  już ze szpitala, kierując się do głównego holu. Gdzieś między wchodzącymi i wychodzącymi, mignęła mi  przesuwająca się płynnie,  figura młodej dziewczyny. Na okrągłej tacy, z uchwytem na samej górze  niosła kilka kaw z pobliskiej kawiarenki. Cóż… pomyślałam… Wcale nie trzeba udawać się do kawiarni, by atmosferę jej lekkości mieć przez cały czas w głowie. 

 

     P.S.

     Dopiero po kilku dniach dowiedziałam się co stało się chwilę po tym, jak wyszliśmy ze szpitala. Następni goście minęli nas właściwie w samych drzwiach. Byli to rodzice Pieprza, którzy przyszli pierwszy raz zapoznać się z Fetą i Pomidorem (w tym momencie śpiącym już tylko  na wpół…). Wizyta przebiegłaby naprawdę bardzo dobrze. Gdyby nie Jani, który wychodząc pozwolił sobie na  pewien mały żarcik…

     Ale o tym – już w następnym poście!

 

7 myśli nt. „W każdym, najbardziej nawet nieprawdopodobnym miejscu, Grecy potrafią zorganizować kawiarenkę… piątek, 24 kwietnia 2015

  1. Kocham Te Twoje wpisy, są najlepsze na jakie do tej pory trafilem 🙂 uwielbiam Twojego bloga, no i odwiedzam Cię niemal codziennie, zawsze gdy tylko mam czas, by choc na chwilkę usiasc przed komputerem, ostatnio pokazalem Twojego bloga nawet paru znajomym, wszyscy byli zdania, ze naprawdę ciekawe piszesz 🙂

    • Dziękuję, niesamowicie jest mi przyjemnie, to nawet mało powiedziane. Wiesz, taki komentarz jest najmocniejszym dopingiem, by pisać dalej…
      Dzięki i do … poczytania!

Skomentuj Dorota Kamińska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.