-Omo!
-Co babciu?
-O – M – O! Jest najlepsze do mycia ciała! Bez dwóch zdań, zmyje każdy brud! Lepszego kosmetyku w Grecji nie ma!
-Ale przecież Omo, to jest proszek do prania!
-Do prania też może posłużyć. – dodała Oliwa z Oliwek. – Ale ja myje się w nim cała! Jaka skóra potem jest czysta… To na pewno przez te małe, niebieskie granulki. Tak ładnie pachną… A pieni się tak, że szkoda gadać. Mówię ci, jak chcesz się wymyć naprawdę dokładnie, to użyj proszku Omo!
Tak… Tak dokładnie na pytanie: „co jest w Grecji najlepsze do mycia ciała?”, odpowiedziała Oliwa z Oliwek, czyli babcia Janiego. Najpierw myślałam, że spadnę z krzesła. Później byłam przekonana, że ze mnie żartuje. Ale babcia ani nie kłamała, ani nie żartowała. A fakt, że od czasu do czasu myje się (cała!) w proszku Omo, jest już znają historią, która krąży po rodzinie. Babcia zawsze tłumaczy, że kiedy wymyje się w Omo cała, to ma taką wewnętrzną pewność, że jest naprawdę czysta. Nie ma wątpliwości – w zachowaniu higieny osobistej nikt babci nie przebije. A czy ktoś ma może chęc spróbować?…
Staram się słuchać starszych, ale wyjątkowo – tej rady za żadne skarby nie wypróbuje! Prócz tego, że ta anegdota jest zabawna, mówi o Grekach jeszcze coś ważnego. Bez względu na wiek, pochodzenie, czy zawartość portfela, czystość greckich kobiet naprawdę onieśmiela. Przebywając w typowym, greckim domu, ani trochę nie bałabym się jeść nawet z podłogi.
Po bardzo przyjemnych badaniach, które od dłuższego czasu prowadzę, znalazłam trochę inną odpowiedź na pytanie: „co w Grecji jest najlepsze do mycia ciała?”. Proszek Omo na pewno ma bardzo skuteczne granulki… Ale, nic nie jest w stanie przebić fenomenu najzwyklejszego mydła z greckiej oliwki.
Na artykuł o mydłach z oliwek, zapraszam tym razem na „Szminkę”:
Oj nie każda podłoga lśni. Zauważyłam tutaj taką dwubiegunowość, bo albo jest sterylnie czysto, albo brud jak w stajni Augiasza. Z przewagą oczywiście tego pierwszego. Cieżko zastać sytuację pośrednią. Ale rzeczywiście generalnie one zmywają podłogi 15 razy dziennie, pucują łazienki i ścierają paproszki praktycznie bez przerw. Uf. Ja jestem pośrodku. I jestem z tego dumna. 😉
Ja też jestem pośrodku i również jestem z tego dumna:))Widziałam kilka domów takich w rodzaju stajni Augiasza, ale dosłownie kilka więc potraktowałam to jako wyjątek potwierdzający regułę:))
Zadne OMO, do mycia najlepsza jest chloryna. Przeciez bez tego zadna Greczynka by nie przezyla ani minuty.Pamietam zato swoje zdziwienie jak przy pierwszych zakupach gospodarczych w greckim supermarkecie zobaczylam cala polke wylozona nasza – wtedy wydalo mi sie oczywiste, ze swojska polska – DOSIA a tu prosze. Grecy uwazaja DOSIJE za swojska swoja 😉
Ja raczej z tą chloryną przy Grecynkach sobie nie będę żatować, bo jeszcze ktoś potraktuje to na serio. Bardzo… Bardzo! prawdopodobne:)))Ja z przyczyn wiadomych… Dosi nie lubię…A propos… To ona nie jest jednak polska????
Super babcia, już ją lubię. Grunt to mieć swoje zasady i ich przestrzegać!
Uwaga, rozsądnie stosowane detergenty nie szkodzążą!!!!!!!!!!!!!
Mysle, ze myjac sie raz na jakis czas proszkiem OMO madra babcia i tak wciera sobie duzo mniej chemii niz ktos, kto codziennie stosuje syntetyczne kremy i mydelka. Sorry za polemike, Marzena
Całkie prawdopodobne.. Proszek do prania, a parafina to chyba jednak nie jest diametralna różnica…No z tym, że parafiny z ciała to się nie zmywa wodą… Więc chyba lepiej już to Omo. Co jak co, jak tam się babci nie przeciwstawiam, bo bym jeszcze dostała po głowie:)))