Olivka na restrykcyjnej diecie… wtorek, 18 październik 2011



Typowy grecki przysmak: owoce w bardzo słodkim syropie

       Za każdym razem, kiedy patrzę na moją najbliższą, grecką przyjaciółkę zastanawiam się, jak jest to możliwe, że ona jeszcze stąpa po tym świecie. Oceniając to moim północnym, racjonalnym okiem, nie jest możliwe, że Olivka przez swój dość niecodzienny sposób odżywiania nie nabawiła się cukrzycy, nie trafiła do szpitala, nie dostała jeszcze zawału serca. Podstawowe zasady jej żywienia, to:
1. Nie jeść niczego co jest zielone.
2. Unikać warzyw i owoców pod wszelką postacią (wyjątkiem jest sok pomarańczowy oraz frytki).
3. Pod żadnym pozorem nie jeść śniadań.
4. Największy posiłek spożywać po 22.00.
    Teraz pewnie nikt już nie jest w stanie mi uwierzyć, że Olivka wygląda naprawdę pięknie, zdrowo, ma czerstwą cerę i piękne lśniące włosy. Jeśli chodzi o tuszę, można uznać że jest po prostu zdrowo kształtna.
     Za każdym razem kiedy Feta przygotowuje coś z makaronu, Olivka wbiega do kuchni jako pierwsza. Nakłada sobie wielką porcję na współ surowego makaronu i je bez żadnych dodatków. Pizzę zamawia na podwójnym cieście, z wszystkim co jest tylko możliwe. Kiedy jednak ma ją na talerzu, zdejmuje wszelkie dodatki i wyrzuca, jedząc tylko samo ciasto, które wg jej filozofii fantastycznie przeszło  smakiem sera, pomidorów czy salami. Nikt nie jest w stanie tego racjonalnie zrozumieć… Po tak egzotycznym obiedzie przychodzi czas na zaspokojenie głodu słodyczy, od których jak przyznaje się otwarcie – jest uzależniona. Może być to słodka przekąska w postaci całego opakowania tik taków o smaku pomarańczy lub kilka dużych paczek rozpuszczalnej gumy mamby.
    Olivka uwielbia  wszystko co jest czekoladowe, karmelowe lub co jest posmarowane Nutellą. Wszystkie kosmetyki, żele pod prysznic, perfumy, balsamy mają zapach czekolady, ewentualnie dla urozmaicenia wanilii.
     Trzeba  przyznać – Olivka to dzieło samo w sobie, spójne i całościowe.
       Kilka dni temu nastąpił jednak przełom – postanowiła  zrzucić trzy kilo. Wielkimi krokami już w grudniu zbliża się chrzest, na którym ma być matką chrzestną synka najbliższej przyjaciółki. Można stwierdzić, że w kulturze greckiej chrzest jest tak samo ważny jak ślub. Olivka włoży więc całą energię, żeby wyglądać powalająco.
     Potrzeba tylko trzy kilo mniej…
      Przechodząc od razu do czynów, następnego dnia  po powzięciu postanowienia, zaczęła się ostra dieta. Rano, co było wielkim krokiem ku „trzy kilo mniej”, Olivka zjadła śniadanie.        Trzy czekoladowe ciasteczka…
      W przerwie w pracy wpadła na chwilę do domu, żeby tylko nie jeść fast foodu na mieście. Zjadła więc to co przygotowała Feta, ale nie można powiedzieć, że ze smakiem czy uśmiechem. To chyba nie był najlepszy dla niej dzień. Restrykcje  dotyczyły również jedzenia słodyczy. Tego dania, dla zaspokojenia głodu posłużyć miały jedynie wafelki. Ponieważ jednak jest na diecie, nie zjadła ich w całości, ale jedynie wyskrobała czekoladę, zostawiając sam wafel. Trzeba przyznać, że to sprytne. Kto wpadłby na coś takiego?
    Po całodniowej torturze wpadła do naszego pokoju, kiedy ja i Jani w spokoju  oglądaliśmy film.
-Zabije was! –krzyczała w nieudawanej furii, patrząc na moją miskę z popcornem, który trzymałam na kolanach.
-Dorota! Ja już nie wytrzymam…cały dom  pachnie popcornem. Nie rozumiesz, że jestem na d-i-e-c-i-e… To ponad moje siły. – dokończyła trzymając się za brzuch.
    To był chyba najgorszy dzień w życiu Olivki. Pierwszy raz widziałam w jej wielkich, egzotycznych oczach prawdziwe cierpienie. Dzięki Bogu, następnego dnia o wszystkim już zapomniała. A ja nie mogłam być na tyle racjonalna, żeby o czymkolwiek przypominać.
   

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.