Pamiętam, że jednym z pierwszych prezentów jaki dostałam od Janiego, była para nieprzyzwoicie drogich butów. Cena tych prostych japonek każdemu wydawała się zupełnie niewspółmierna, do tego czym w zasadzie były. Ich podeszwa nie miała nawet pół centymetra. Cienki czarny pasek trzymający stopę. Plus kilka świecących się kamyczków z tyłu. I na tym koniec.
-Kupować takie buty – to jest naprawdę szalone! – komentował każdy, kto pytał o ich cenę. No cóż, nie wszystko na tym świecie musi być przecież logiczne.
W tym szaleństwie była jednak metoda. Po pierwsze, te buty w swojej prostocie są niesamowicie piękne. Po drugie, od momentu ich kupna minęło już sześć lat, a ja nie tylko mam je do dziś – wciąż bardzo często je noszę! Są przy tym główną ozdobą mojej obuwniczej kolekcji. Tej niespełna półcentymetrowej podeszwy, po prostu nie da się zedrzeć. Paska podtrzymującego stopę urwać nie można. Nie ma również chyba na świecie takiej siły, żeby wydłubać choć jeden ze świecących się kamyków. Te buty są piękne. Ale również – niezniszczalne!
Dlatego więc jeśli wybieracie się do Grecji, najlepiej jechać tam na boso! Za to bez greckich butów, jeślibym mogła – zabroniłabym odjeżdżać. Grecką specjalnością, podobnie jak feta, są buty, a w szczególności te na lato. Wariacji na ich temat nie ma końca i trudno znaleźć dwie takie same pary. Poza tym są naprawdę fenomenalne jakościowo. Ceny są najróżniejsze, ale wydając nawet 50 euro, trzeba mieć świadomość że jest to inwestycja na lata, której się nigdy nie żałuje.
Greczynki nie boją się wybierać nawet najodważniejszych fasonów. Uwielbiają duże, świecące się w letnim słońcu kolorowe ozdoby. Dlatego właśnie, jeśli spędzacie w Grecji wakacje, zwróccie szczególną uwagę, na to co dzieje się na greckich stopach. Problem tylko w tym, że naprawdę ciężko będzie oderwać od nich wzrok.
Fajnie, ze zdjęcia są z cenami. No cóż – niezle te ceny… Kryzys jak się patrzy. To oni to teraz kupują??? Ale biedactwa.No, ale od razu widać, że towar wart ceny.Ściski Sałatko!!!!!!!!
ooo, przyznam szczerze, że nie słyszałam wcześniej aby grecką specjalnością były buty! Dwa razy wróciłam bez nich! Ale jeśli trzeci wypad nie będzie tak niskobudżetowy to się skuszę:)
Ja jestem za! Dobre buty to dobra inwestycja:))
Bardzo ładne te buty! We Włoszech też jest dużo bardzo atrakcyjnych ale raczej nie do chodzenia a do bycia wożoną samochodem, bo prowadzić na pewno w nich się nie da i chodzić trudno. Ceny raczej wyższe, choć jest też bardzo dużo taniej tandety chyba z Chin a na rynku można kupić buty nawet za 2 euro.
Ja kiedyś tak z ciekawości włożyłam w sklepie takie naprawdę wysokie szpilki i to na koturnie(takie same jak te zielone na zdjęciu). Byłam naprawdę zaskoczona, bo były tak wyprofilowane, że można tak powiedzieć – dało się w nich chodzić:)))
Skoro o butach mowa, to możesz przekazać Alexandrze, że podobały mi się te quasi-japonki przypominające greckie antyczne buciki. Genialne były, chociaż pewnie designerzy mogliby więcej popracować nad kolorem 😉
Nie pamiętam jak one wyglądaly… I się zastanawiam JAK TO MOŻLIWE??? Następnym razem na bank nie oderwę oka! Zbadam sprawę:)
urocze te buty, delikatne i ładnie wykonane. Czy Greczynki mają ładne stopy?
Ładne, ale przede wszystkim – zadbane – to trzeba przyznać!
Oo… te motylki na jednym z pierwszych zdjęć mnie urzekły… Jeśli nie zahaczę o Grecję to przed kolejnym letnim sezonem chyba się do Ciebie pouśmiecham z interesem 😀
Haha:))) W sumie nie wiadomo co robić: kupować teraz bo są przeceny, czy czekać na nowy sezon bo nowe modele:)))Ja się zbieram od pewnego czasu, żeby napisać do Ciebie na priva:)) Zrobię to na dniach, najdalej na tygodniu. Bo też mam interes – powinien Ci się spodobać:))) Taka mała współpraca:)
o i tu ci dylemat rzeczywiście… przeceny są zawsze kuszące hehe. W takim razie czekam na wieści, a na wszelkie współprace tom ja zwykle otwarta 😉
Taaakkk… Greczynki, nawet te maultkie maja w szafach po kilka/kilkanascie par japonek i sandalkow, w kazdym kolorze i wzorze. Potrafia je nosic jak nikt inny, podobnie jak wielkie kolorowe szale (ktore tylko na nich wygladaja dobrze zarowno w jesieni, na wiosne, jak i do szortow).Turystow (wbrew pozorom nie tylko z Polski- ufff…choc marne to pocieszenie) poznaje sie od razu po NOGACH. Nogach w sportowych sandalkach, wszechobecnych rzepach i skarpetach, ktore raza nie tylko u doroslych.
Racja, Greczynki potrafią też te buty nosić. Chodzenie na pedicure na jest tu żadną fanaberią, w przeciwieństwie do przyzwyczajeń w Polsce. Zazwyczaj naprawdę zadbane stopy, na paznokciach ładny lakier i już jest naprawdę pięknie!Może powodem tego jest fakt, że w Grecji przez to gorąco, stopy odkrywa się znacznie, znacznie częściej?
Przepiękne te sandałki! Dorota, mogłabyś może polecić jakiś sklep obuwniczy w stolicy Korfu?
W nowej części miast jest ich kilka:D