Pożegnanie… piątek, 10 lutego 2017

Tak naprawdę stało się to już trochę temu. Ale żeby napisać o tym tutaj, potrzebowałam  nabrać dystansu. Na takie wiadomości, nigdy nie ma tego „właściwego” momentu…

Oliwa z Oliwek do końca swoich dni była zupełnie świadoma tego co się dzieje. Przez kilka ostatnich tygodni już co chwilę odwiedzała szpital. Ponad stuletnie ciało  zaczęło odmawiać posłuszeństwa, ale umysł do samego końca pozostał nadzwyczaj obecny. Kiedy czuła się coraz gorzej, Feta z Pomidorem chcieli zabrać babcię do sałatkowego domu. Ale tak to jest ze starszymi ludźmi. Po prostu nie chciała. Do babci trzy razy dziennie zaglądała Roula – jedna z krewniaczek, która mieszkała blisko. Cała rodzina miała rozpisane dyżury, tak by Oliwa właściwie nie była nigdy sama. Pewnej nocy, już prawie nad ranem, zadzwoniła do swojej wnuczki – Olivki:

-Olivko, przyjeżdżajcie. Czuje, że wychodzi ze mnie moja dusza…

W niewielkim domku babci zjawiła się prawie cała rodzina. W pierwszej reakcji, chciano zabrać Oliwę do najbliższego szpitala.

-Zostawcie ją. Potrzebuje teraz spokoju. Oliwa umiera… – powiedziała Roula.

Oliwa leżała zupełnie spokojnie. Niewielki domek wypełniony był najbliższymi. Zamknęła oczy. Wzięła  kilka płytkich oddechów. Później wydech… I z ciała wyleciało życie. Pięknie stare ciało, przez ponad wiek karbowane już do granic możliwości. Kości palców dłoni lekko powyginane od  pracy. Zmarszczki wokół oczu, które wyrył i czas i uśmiech. Pewnie w tym właśnie momencie, na chwilkę stanął czas i zrobiło się  zupełnie cicho.

    *

Kiedy ostatni raz widziałam Oliwę, dała mi swój rodzinny album. Są tam wszystkie najważniejsze zdjęcia rodziny, niektóre z  początku XX wieku. Poprosiła mnie, żebym się nim zaopiekowała. Razem z Oliwą odszedł niezwykły świat. Jakby cała epoka. Miałam wielkie szczęście mieć możliwość zapytać ją o tyle rzeczy. Dowiedzieć się tylu prostych, życiowych prawd. Na całe moje szczęście, zdążyłam zapytać o wszystko, być naprawdę obecna w każdej rozmowie i tej zawsze szczególnej relacji: człowiek – człowiek.

Sofija odeszła wiosną. Miała  prawie 102 lata.

13 myśli nt. „Pożegnanie… piątek, 10 lutego 2017

  1. Miałam ciarki, jak czytałam twój wpis. Musiało ci być bardzo miło, że właśnie Tobie powierzyła swój rodzinny album – największy skarb – jej wspomnienia.

  2. Pokochałam bardzo historie związane z Oliwą. Mój ulubiony Jej tekst/motto życiowe: “Wszystkie problemy powierzam Bogu, dlatego nie mam ich wcale…” ulubione, ukochane i mądre. I powiem Ci Dorotko, że to dzięki Tobie wiemy coś o tej cudownej, prostej, kochanej kobiecie. Gdy wspomnę historie, w których babcia Oliwa odgrywała główne role…załatała potargane drogie i modne spodnie Janniego 😉 kochana Babcia Oliwa. Nie pamiętam teraz czy był post gdzie opisywałaś dokładnie Jej życie, poszperam (ale chyba coś było). Ale jeśli nie ma to opisz Dorotko. Taki świat odchodzi bezpowrotnie, obecny już nie jest taki sam…Żegnaj kochana Babciu Oliwo…

  3. Wyrazy współczucia dla Ciebie i Rodziny, zawsze ciężko się żegnać z bliskimi, szczególnie tak wyrazistymi jak Stuletnia Osoba… Jak sobie pomyślę, ile i co mogła przeżyć… Ale takiego przejścia do lepszego świata każdemu życzyć – w spokoju, w domu, w otoczeniu najbliższych…

  4. Smutno, że Oliwa odeszła. Lubiłam o niej czytać, ponieważ moja prababcia była do niej bardzo podobna. To inne pokolenie. Cieszące się z prostych rzeczy i kontaktu z innym człowiekiem. Niestety nie udało mi się pożegnać z prababcią. Zmarła w szpitalu. Mam jej stare zdjęcia w domu,a w pamięci jej dobrą twarz. ..

  5. Bardzo Wam wszystkim współczuję tej wielkiej straty…
    Jednocześnie jest we mnie takie uczucie… takie poczucie szczęścia, że na drodze swojego życia mogło się spotkać z kimś tak wielkim, mądrym, kochanym a bardzo prostym, zwykłym – niezwykłym. I że starczyło czasu na rozmowy, pytania i odpowiedzi – tak, to wielkie szczęście…. Sama nie zdążyłam tak porozmawiać ani z dziadkiem, ani z babcią – a byli to ludzie tacy jak Oliwa – prości, bardzo dobrzy dla innych, honorowi, niesamowicie mądrzy życiowo, kochający ludzi, świat i życie – często bardzo ciężkie….
    Umrzeć w domu wśród bliskich to coś, czego nie można przecenić…
    Dziękuję za to, że my też mogliśmy poznać Oliwę – tą wspaniałą kobietę….

  6. Składam Wam najszczersze kondolencje. Przeczytałam wpis ze łzami w oczach…Jaka to radość umierać przy najbliższych i cudownie, ze Babcia Janiego mogła być w tym momencie z rodziną i najbliższymi. I poznała Ciebie Dorotko! i zobaczyła tym samym,że jej Wnuk jest tym szczęśliwy:)
    też śledziłam wpisy o Babci i śmiałam się jak babcia łątała “dziury” w spodniach Janiego lub wsłuchiwałam się w jej mądrości jak pisałaś, że siedzi na kanapie i zawija liście winogrona….
    pozdrawiam ciepło! trzymacie się w tych niełatwych chwilach..

  7. Niestety nic nie trwa wiecznie. Ja tez ostatniej wiosny pozegnalam wyjatkowa osobę – mojego tatę. Długo boli, rozumiem dlaczego Dorota wczesniej nie wspomniala o swojej stracie. Dorotko przegladaj album i pamiętaj.

Skomentuj ~wiola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.