FIRA – stolica Santorini. Czy warto jechać na wyspę poza sezonem? (cz. 2/4)… piątek, 21 listopada 2014

Widok z Firy na NEA KAMENI

Widok z Firy na NEA KAMENI

        CZĘŚĆ 1/4: Santorini –  “gwiazda” Cyklad

   „Sto kilometrów na północ od Krety znajduje się wyspa Santoryn, zwana także Thera albo Thira. W dawnych czasach nosiła imię Kalliste, czyli Piękna, chociaż dzisiaj  z pewnością nie należy do najbardziej ponętnych wysp archipelagu Cyklad. (…) Skały wulkaniczne o kolorze sinoczarnym wyrastają z morza  niedostępną ścianą. Księżycowy krajobraz wyspy przemienia się tylko we wschodniej części – w zielony ogród południowych drzew i winnic. (…)”

Zbigniew Herbert „Labirynt nad morzem”

Zeszyty Literackie, 2000, s. 48

       Ten fragment  „Labiryntu nad morzem” czytałam zdaje się  trzy razy. Czy naprawdę  Herbert uznał Santorini za „z pewnością nie najbardziej ponętną wyspę Cyklad”? Jak to możliwe? Nie mam zielonego pojęcia, ale rzeczywiście – jeszcze mniej więcej do lat 70tych  Santorini nie była uznawana ani za piękne, ani za ciekawe miejsce. Dzisiaj jest zupełnie inaczej…

  3 4

     Stolica Santorini, czyli Fira, to jedno z najważniejszych miejsc na całej wyspie. Znajduje się w zachodniej części, naprzeciwko wysepki Nea Kameni. Jej umiejscowienie jest dość  nietypowe. Fira przypięta jest do skał.  Te zaś tworzą 300 metrowy klif, który wisi nad kraterem wciąż czynnego wulkanu na Nea Kameni. Widok na tę niewielką wysepkę, jaki rozpościera się z wąskich uliczek Firy, to prawdziwe arcydzieło, którego autorką jest sama natura. Nea Kameni rozlewa  się  jak plama barwna wynurzając z  jedwabiście gładkiej tafli morza, czasami tylko przecinanej przez nieśpiesznie płynące łodzie, statki.   Dalej widać jedynie morze, które wydaje się  nie mieć tu końca. Po przeciwnej stronie tego  widoku – całkowity kontrast. Tam rozpościera się miasto Fira i w każdej możliwej sferze – wiele się tu dzieje.

    Dzisiejsza  Fira została częściowo odbudowana po trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Santorini w 1956 roku. Jest książkowym przykładem tego, czym jest architektura Cyklad.  Białe proste budowle z granatowymi akcentami w postaci kopuł i  minimalistycznej dekoracji. Od czasu do czasu, gdzieniegdzie, przez wąskie uliczki Firy przechodzą grupy osłów, grzecznie podporządkowane, temu kto je prowadzi. Przyozdobione kolorowymi paciorkami, sznurami i kocami, są jak radośnie poruszający się akcent barwny, wśród  białych uliczek Firy. Kto je tak przyozdobił? Kto tę całość zaprojektował i wpadł na taki  właśnie  pomysł? Nie mogę się nadziwić i po pierwsze uwierzyć, że wszystko  to powstało  tak po prostu z siebie. Z niekontrolowanej przez nikogo mieszanki wpływów: krajobrazu, klimatu, tutejszej kultury i folkloru.

6

    Na spacer po Firze można przeznaczyć jeden dzień, dwa, trzy… może nawet i tydzień, podziwiając to miejsce od samego poranka, do nieziemskich zachodów słońca i dalej, po zmroku.  Odwiedzić tutejsze muzea, winiarnie, coś przekąsić, spokojnie wypić kawę.

     To niesamowite miejsce ma jednak swoje minusy. Po pierwsze jest nim ilość turystów, jaka odwiedza Santorini każdego sezonu. Fira nie jest dobrym miejscem dla osób, które chcą zobaczyć jak na co dzień wygląda życie w Elladzie. Tu właściwie wszystko przeznaczone jest dla turystów, którzy za każdą przyjemność  muszą słono płacić. Niestety, ale ceny w niektórych miejscach potrafią być co najmniej wygórowane, co jednak może być  zrozumiałe. Mieszkańcy  żyją  tu głównie z turystyki, a turyści którzy  przyjeżdżają są zazwyczaj dość zamożni. Myślę, że ceny na Santorini choć bardzo wysokie, są również logiczne. Ta wyspa jest tak mała, a jeśli co roku przybywa tu prawie milion(!) turystów, podwyższenie cen jest  naturalne.

  8 9

      Między innymi po to, żeby uniknąć turystycznego szturmu i zapłacić mniej, wybraliśmy się na Santorini w drugiej połowie października. Turystów wciąż wszędzie było bardzo dużo, więc nie potrafię sobie wyobrazić, co dzieje się w sezonie. Udało nam się zapłacić mniej, między innymi wynajmując w samej Firze pokój za połowę ceny (czyli 35 euro za pokój 2 osobowy). Nie mogę jednak podpisać się pod stwierdzeniem, że październik był dobrym wyborem. Pogoda bowiem naprawdę dawała w kość. O kąpielach w morzu, czy też basenach, można tylko pomarzyć, zakładając na siebie pełne buty i swetry. Kilka dni było bardzo ładnych, ale przez połowę naszego pobytu wiał męczący wiatr, albo niemiłosiernie padał deszcz, zupełnie uniemożliwiając  jakiekolwiek zwiedzanie. Jednak i na to jest sposób. Dnia, którego tak mocno padało, po prostu „zamknęliśmy” się w tawernie… Co takiego jedliśmy? Jak nam  smakowało? I czym charakteryzuje się kuchnia Santorini? O tym wszystkim w części trzeciej!

  11 12 13

W następnej części (3/4):  „Jak ugryźć Santorini? Czyli kuchnia jednej z najpiękniejszych wysp Cyklad.”

 

Do przygotowania tekstu korzystałam między innymi z informacji zawartych w:

Labirynt nad morzem, Zbigniew Herbert, Zeszyty Literackie, 2000, s. 48

Podróże z pasją – Grecja, przewodnik Global, PWN, Warszawa 2009, ss. 678 – 680

„Idylla na beczce prochu”, Marta Legieć, Poznaj Świat (miesięcznik podróżniczy), lipiec – sierpień 2014, ss. 14 – 21

 

 

 

19 myśli nt. „FIRA – stolica Santorini. Czy warto jechać na wyspę poza sezonem? (cz. 2/4)… piątek, 21 listopada 2014

  1. Byłam przed wielu laty w Firze. Myślę, że Herbert miał troszkę racji, bo jakkolwiek urocza, to najpiękniejsza jest na sprytnie zrobionych zdjęciach pocztówkowych… No i osiołków mi było strasznie żal.

    • Nie dam sobie głowy uciąć, ale z tego co wyczytałam “między wierszami”, Herbert na Santorini nie był. Ten fragment, który jest na początku, w całej wersji brzmi trochę jakby przytaczał taką ogólnie przyjętą wtedy opinie. Ale o to trzeba pewnie zapytać dobrego polonistę lub… samego Herberta:)))

  2. Ja bylam tylko 1 dzien na wycieczce z Krety. Bylo cudownie.Zdjecia mam piekne, pocztowkowe i bez turystow. Bylo kilka uliczek w Firze w ktore turysci sie nie zaglebiali, wiec czulismy sie z mezem jakbysmy byli tam sami. Oia byla mniej romantyczna, ale rownie piekna.Napewno wrocimy na Santorini.

  3. Miałam przyjemność odwiedzić przed laty
    Santorini i wciąż mi stoi przed oczyma kawalkada
    osłów zbiegająca z impetem po schodach.
    Widoki piękne. Ale na ciasnych uliczkach gorąc był straszny.
    Pozdrawiam.

  4. Zdopingowana przez dziecko zdecydowałam się zjechać po schodach do portu na osiołku. Niezapomniane wrażenia! Puszczone samopas kłapouchy sprytnie obcierały turystom nogi o kamienny mur, wciskały się między idące przodem (również samopas) muły, a nawet wzięły między siebie niemiecką, sądząc po okrzykach, turystkę, schodzącą po schodach na piechotę. Nie wiem jak dziewczyna, ale plastikowa butelka z wodą, którą trzymała w ręce, pękła z trzaskiem. Nic to, my dalej niepowstrzymanie w dół! Osiołki rozsądnie zatrzymały się na dole, zsiadłyśmy, i powstrzymując drżenie nóg, oglądałyśmy pięknie odbite na brzuchach metalowe łęki siodeł. Nawet ładne były, ażurowe. Złożyłam sobie przysięgę, że więcej na osła nie siadam.

  5. Santorini to moje podroznicze marzenie… w drugiej polowie padiernika planuje tam sie dostac z krety na 2-3 dni… jednak mam watpliwosci czy bedzie to realne, sprawdzajac katamarany zauwazylam, ze po drugiej polowie padziernika nic tam nie plynie. czy to mozliwe?jak sie dostac na santorini poza sezonem?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.