Nie sądziłam, że to mi się przydarzy… ale w natłoku prac przegapiłam trzecie urodziny mojej Sałatki! Również i post przeznaczony na Światowy Dzień Bloga (31 sierpień) był już prawie gotowy, tylko że… zasnęłam nad klawiaturą w czasie jego redagowania. Każdy kto związany jest z turystyką, wie co kryje się pod słowem „sierpień”. Skrzynka zapchana meilami oznaczonymi słowem „odpisz!”. Wszystkie rzeczy do przeczytania / napisania / zredagowania przesunięte na termin „jak tylko skończy się sierpień”. Jednak mimo nawału najróżniejszych zajęć, jeszcze nigdy bardziej nie czułam się na swoim miejscu. Dokładnie jak przysłowiowa ryba w wodzie.
Co się odwlecze – to nie uciecze! „Sałatka po grecku” kilka dni temu obeszła swoje trzecie urodziny. Świętować można zawsze! Jest to idealny również moment, by spojrzeć wstecz. Co takiego wydarzyło się przez ten okres? W jakim punkcie życia jestem obecnie?
Trzy lata minęły mi jak z bicza strzelił. Nie wiem zupełnie kiedy. Tego krótkiego momentu, kiedy wsiadaliśmy z Janim do samolotu z biletem w jedną stronę, do końca życia nie zapomnę. Jeszcze nigdy nie było mi tak gorąco… Żeby uniknąć problemu nadbagażu, mimo że był sierpień, miałam na sobie puchową kurtkę i zimowe kozaki. W takim mało wakacyjnym stroju dolecieliśmy do Grecji.
Te trzy lata były dla mnie największym uniwersytetem życia. Ci, którzy śledzą bloga od samego początku, wiedzą że w sałatkowej rodzinie co prawda zawsze jest wesoło, ale były również naprawdę trudne momenty. Emigracja to nie jest przecież łatwy temat.
Teraz zdarzają mi się takie poranki, zwłaszcza kiedy nie muszę wcześnie wstać i cały dzień mam tylko dla siebie, że otwieram oczy, gapię się w sufit i nie dowierzam w to co się dzieje. Są takie chwilę, że myślę że mi się to przyśniło. Że mieszkam na mojej najpiękniejszej na świecie wyspie. Mam tu swoją ukochaną pracę, swoją własną firmę. Że znów piszę kolejny artykuł. Jest słoneczne, gorące lato. Za chwilę wstanę i leniwie się przeciągnę. Wycisnę sok ze świeżych pomarańczy, które wczoraj wieczorem przyniosła mi sąsiadka. Zaparzę kawę. Później wyjdę i pojadę prosto do miasta. Po drodze ktoś kilka razy wesoło zatrąbi, by mnie pozdrowić. Zaparkuje jak zawsze przy widoku na Starą Fortecę. Chwilę później znów zgubię się w zakamarkach starego, weneckiego miasta. Opracuje nową trasę. Odnajdę temat do kolejnego posta. Znów zupełnie przypadkiem spotkam kogoś znajomego, bo ta wyspa w praktyce jest dość mała. Może uda się przysiąść choć na chwilę by wspólnie wypić zimną kawę. Wracając znów wsłucham się w magiczny hałas tego niezwykłego miasta. Wpatrzę w ciemne oczy przechodzącego obok mnie Greka. Pozazdroszczę mu lekkości bytu, jaki kryje się w jego nieuzasadnionym niczym uśmiechu. Będę podziwiać rozpuszczone włosy Greczynki, którą widzę gdzieś z daleka. I dokładnie tak jak ona, dumnie wyprostuję swoje plecy. A później zadzwoni Jani, że już pakuje walizki, że ma dla mnie coś małego i że wieczorem będzie w porcie. Kolejny raz powtórzę sobie w głowie jedną szalenie ważną w życiu rzecz. Że kiedy bardzo mocno walczy się o swoje marzenia – wszystko prędzej czy później musi się spełnić.
Pięknie! No moja droga, piękne życie sobie wywalczyłaś prze te ostatnie parę lat i w pełni na nie zasłużyłaś! Zatem gromkie hip hip hura! I Składam najserdeczniejsze życzenia, aby kolejne marzenia się spełniały! 😉
Dziękuję!!! I… wzajemnie!:DD
Wiem (także z własnych doświadczeń), że życie na emigracji nie zawsze jest łatwe i przyjemne, ale warto zawalczyć swoje o marzenia :).
Doroto, serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów!
Pozdrawiam słonecznie! 🙂
:DDD
Miało być: “zawalczyć o swoje marzenia” :D.
Pozdrawiam! 🙂
Kolejnych tak pięknych lat życzę – li i jedynie 😉
Wszystkiego Najlepszego 🙂
Czytam Sałatkę 1,5 roku i czekam zawsze z niecierpliwością na kolejny post.
Pozdrawiam 🙂
Cieszę się bardzo! I życzę przyjemnego czytania!!:)))
Sto lat i wszystkiego dobrego!
Jestem z Ciebie taka dumna! Trzymam kciuki zawsze i od początku 🙂 ! :*
Dziękuję Ewa…:DD
Niech słońce zawsze rozjaśnia Twoją drogę…
:DD
Cudownie :-)) Jak ja Ci tak pozytywnie zazdroszczę :-))
No i z racji sierpnia doceniam że tak szybko mi odpisałaś. Coraz bardziej jestem pewna że wkrótce się poznamy :-))
Oj tak – w sierpniu było bardzo dużo pracy, ale i wrzesień zapowiada się pracowicie:))
Gratuluję serdecznie! Pani blog jest tym co rozświetliło moje życie w tym ciężkim dla mnie sierpniu. Teraz czekam tylko aż mój mały dwuletni synek wyzdrowieje i wiem jedno w przyszłym roku po raz pierwszy będę w Grecji. Na Korfu. Dziękuję za cudowny, pozytywny, ciepły klimat Sałatki Greckiej!
Wysyłam trochę pozytywnej energii dla Was obojga 🙂 A Korfu to coś, na co warto czekać 🙂
Cała przyjemność po sałatkowej stronie!!:)))