Mamy naprawdę niezwykłego sąsiada. Panajotis, który mieszka kilka metrów dalej, systematycznie zaopatruje naszą spiżarkę w tsipouro, które sam robi. Ponieważ tsipouro nie da się wypić zbyt szybko, obecnie mamy go już ponad 4 litry. A kolejne butelki systematycznie przybywają… Panajotis robi również wyśmienite nalewki, zajmuje się produkcją miodu oraz oliwy z oliwek. Wytwarza również kremy na bazie wosku pszczelego i oliwy.
Ale… ale… Tsipouro? Co kryje się pod tą dźwięcznie brzmiącą nazwą? Tsipouro to jeden z najbardziej znanych greckich alkoholi, który często mylony jest z ouzo. Dlaczego?
Tsipouro (nazywany na Krecie – tsikoudia) to rodzaj wysokoprocentowego alkoholu (około 40%). Robi się go z tego co zostaje po produkcji wina, czyli skórek, pestek i domieszki soku z winogron.
Produkcje tsipouro [czytane – cipuro] podobno rozpoczęli w XIV wieku mnisi na górze Athos. Dziś jest jednym z najpopularniejszych greckich alkoholi. Tsipouro nie ma żadnego koloru, występuje w postaci przejrzystej cieczy. Często rozcieńcza się je wodą lub pije z kostkami lodu. Podaje się je razem z małymi przystawkami: oliwkami, fetą czy też innymi przekąskami.
Smak tego trunku często mylony jest ze smakiem ouzo, ponieważ również do tsipouro dodaje się anyżu, choć nie powinno! Anyż dodawany jest tylko w przypadku, jeśli tsipouro nie jest wystarczająco dobrej jakości. W takiej właśnie wersji trunek ten jest najczęściej spotykany. Do najlepszego rodzaju – anyżu się jednak nie dodaje.
Czym jednak różni się tsipouro od ouzo, jeśli ich smak potrafi być tak podobny? Cytując za Panajotisem: „najlepsze ouzo jest najgorszym tsipouro”, ponieważ tsipouro znacznie przewyższa jakością ouzo, mimo tego że to ouzo jest tak popularne. Wszelkie różnice wypływają ze sposobu wytwarzania obu alkoholi. Prawdziwy Grek, jeśli będzie miał wybierać między tymi dwoma trunkami – wybierze tsipouro. Podobno dawniej ouzo nie było w Grecji aż tak popularne. Specyficzny anyżowy posmak podbił jednak kubki smakowe wielu cudzoziemców.
Skąd wzięła się nazwa ouzo? Istnieje jedna ciekawa teoria, która jednak nie jest do końca potwierdzona. Ouzo zaczęto transportować do Ameryki. Skrzynki, którymi je transportowano podpisane były „USA”. Podobno ktoś w którymś momencie się pomyli, przekształcił nazwę USA, źle jednocześnie ją wymawiając i tak w wyniku pomyłki ze skrótu USA, powstała nazwa ouzo.
W tym miejscu również ja przyznaje się do błędu… W jednym z wakacyjnych postów pisałam, że jedną z rzeczy, którą powinniście przywieźć sobie z Grecji do Polski jest ouzo. Nieprawda! Podczas waszych wypraw do Ellady, szukajcie butelek tsipouro i to najlepiej bez anyżowych dodatków.
Nasz sąsiad Panajotis organizuje również pokazy jak wytwarza się tsipouro. Kiedy nie robi swoich pysznych trunków, nie produkuje miodu, oliwy z oliwek czy też kremów, śpiewa w zespole muzycznym o nazwie Vomvi, którego jest liderem. Zespół koncentruje po całej Elladzie, grając muzykę nawiązującą do tradycyjnego, greckiego folku. Panajotis zajmuje się też całą oprawą artystyczną Vomvi, ponieważ fantastycznie maluje. Tutaj znajduje się link do jednej z piosenek, gdzie posłuchać można Panajotisa. Zapraszam do słuchania, najlepiej ze szklaneczką tsipouro w dłoni…
http://www.youtube.com/watch?v=sgBG-OA-GcE
Nie ma to jak polska wodka-alkohole greckie-czy to ouzo,retsina,tsipouro,wino sa bardzo bardzo niedobre.
Z drugą częścią tego zdania – zupełnie się nie zgadzam!:))
Jak se popijasz Τσίπουρο tak dobrze…ale tak dobrze,mówimy ze liter na głowę .Z rana budzisz się bez żadnego bulu głowy.Dobra masz zapotrzebowanie organizmu na wodę (jak po każdym alkoholu) ale to nie to co po wódzie.Uwierz mi.
Nie,nie,nie nie zgadzam się.
Po polskiej wódce nie usłyszysz muzyki,jeśli coś szumi to na pewno nie jest to morze.:) Ładuj Dorotko,ja zabarwiałem karmelem.
To ładne… Usłyszeć po trunku szum morza:))) A o zabarwieniu karmelem – na to nie wpadłam:DD
Tsipouro to nic innego jak wysoprocentowy bimberek. Pedzi go kazdy szanujacy sie gospodarz. Z anyzkiem to prawda, zapachem zabija niedoskonalosci wyrobu. Z kolei nieprawda jest iz wystepuje tylko w czystej postaci, czasami sa dodatki smakowe (skorki od brzoskwin, pomaranczy etc) . Co kto lubi 😉
Epirscy gorale zamiast szczepionek p/grypie chetnie lecza (sie) mikstura wrzacego tsipouro (nie zagotowanego) z cukrem. Ponoc stawia na nogi najbardziej oporne jednostki….. chorobowe.
Bimber nie bimber – istotne jak zrobiony:)) Wiem, że robi go wiele osób, ale nasz Panajotis robi to pokazowo (w sensie dosłownym i w opisowym:)))
Jeśli chodzi o te smakowe dodatki, to przyznam, że o tym nie wiedziałam. Niestety, piłam tylko tę najpopularniejszą wersję, czyli anyżową. Mam nadzieję, zasmakować jeszcze tę najlepszą z najlepszych:)))
Co do tej leczniczej mikstury… Hmmm… Trzeba kiedyś też spróbować!!
:))))))))))))))))
super odslona strony!mocno kibicuje Wam i Waszemu przedsiewzieciu!
sciskam cieplo i podsylam wiosne z Drezna!
Hej, dlaczego Tobie i Twojemu chłopakowi nie wyszło w Polsce jak to pisałaś w pierwszym poście?
Przyczyna bardzo prozaiczna – chodziło o pracę.
Kocham Grecję ! byłam tam tylko dwa razy ! piłam ouzo i tsipouro i jestem zachwycona.
Jeśli nie wie się jak coś napisać czy nazwać to lepiej nie robić z siebie idioty i nie kombinować.
Grecja to wg jej mieszkańców HELLADA i mieszkając tam nigdy nie słyszałem by ktoś powiedział Ellada.
Lepiej się również takimi komentarzami nie ośmieszać. Grecja po grecku, to jest “Ellada”.
Grecja to HELLADA. Tekst przez po polsku. Żenada żebyś jeszcze się upierała przy swoim błędzie i pisała o osmieszaniu.
Nie czytałem tego w Wikipedii, tylko tam mieszkałem więc przestań się błaźnić.
“Jeśli nie wie się jak coś napisać czy nazwać to lepiej nie robić z siebie idioty i nie kombinować.
Grecja to wg jej mieszkańców HELLADA i mieszkając tam nigdy nie słyszałem by ktoś powiedział Ellada.”
Wyżej Twój poprzedni komentarz. W odpowiedzi chodziło mi o to, że Grecja wg Greków – to broń Boże nie “Hellada”, a “ELLADA” – tak wymawia się poprawnie nazwę tego kraju po grecku. Nie wiem dlaczego teraz piszesz o tym jak pisze się po polsku – przecież nie tego dotyczyła moja poprzednia odpowiedź.
Akurat w tym wypadku nie masz racji.Mowi sie ΕΛΛΑΔΑ czyli ELLADA.
Tekst jest napisany w naszym języku więc piszemy po Polsku 🙂 grecy to Hellenowie 🙂
Jeśli autorka napisałaby całość po grecku to inna sprawa…
Slusznie,Hellada i Hellenowie .Niestety rzadko obecnie uzywane i glownie w odniesieniu do czasow starozytnych.Popularna forma jest z angielskiego Grecja i Grecy.Mysle jednak,ze autorka w wolnym tlumaczeniu mogla uzyc Ellada i Ellines zeby przyblizyc czytelnikowi Grecje.
Dokładnie!:D:D
Język polski jest o tyle ciekawy, że można się nim trochę bawić. Ja piszę “Ellada”, bo ta nazwa po prostu mi się podoba! Ładne, melodyjnie mi brzmi. Hellenowie, wg mnie – to by pasowało, jeślibym pisała o Grekach starożytnych.
Hellenowie…to Ci od pani Heleny ?
Haha:DDD
Τσίπουρο jest to grecki bimber,robiony zawsze z winogron.Nie dodaje się do niego cukru dla zwiększenia procentów podczas fermentacji dochodzi do 80 proc. i przez to gdy dasz sobie dobrze w palnik z rana wstajesz bez żadnego problemu,bez żadnego bulu głowy.