Pierwszy dzień w Polsce, po prawie rocznej nieobecności! To prawdziwa przyjemność mówić w języku, w którym się myśli. W tle brzmi polskie radio. Odzwyczaić można się również i od tego, że rozumie się wszystko w stu procentach. Moje najbliższe plany? Spotkać się z całą rodziną i odwiedzić wszystkich przyjaciół. W międzyczasie przypomnę sobie smak żurku, kiszonych ogórków i koniecznie pierogów! Pomarańcze zastąpię jabłkami. Tak… Ogromną ilością jabłek! Jutro na śniadanie zjem razowy chleb z białym serem i dżemem z czarnych porzeczek, którego też w Elladzie przecież nie ma. Przeczytam aktualną gazetę. Kupię ulubioną wodę mineralną i będę delektować się jej smakiem, bo brakowało mi go przez rok. Grecka woda z kranu, mimo tego że jest pitna, nie smakuje tak przyjemnie. A wieczorem… Wieczorem nikogo nie zdziwi, że herbatę pijam z cytryną. To wcale nie oznacza przeziębienia. A może by tak… Wino grzane? I tu pojawia się kolejny dylemat… Co wybrać? Toruńskie pierniki, czy ptasie mleczko? Tych smakołyków Grecy również nie znają. Oj, nie było mnie tu trochę!
Nie ukrywam, że wyjazd z Grecji na Święta ma jeszcze jeden duży plus. Udało mi się uniknąć pewnej zmyślnej tortury, której w czasie Bożego Narodzenia poddawani są wszyscy Grecy. Tradycja czasem naprawdę potrafi dać w kość…
Jak brzmią greckie kolędy? Trudno dokładnie powiedzieć, bo przez prawie całe Święta rozbrzmiewa jedna i ta sama. Już 24 grudnia, każdy ma jej serdecznie dość! Przed Świętami chmary dzieciaków, wybiegają z domów, zaopatrzone w muzyczne trójkąty. Wyciągają rączki i czekają na monety. Jeśli im nie zapłacicie, to nie przestaną śpiewać i grać! Lepiej się nie opierać. Im szybciej się człowiek podda tym lepiej, bo dzieci mają w sobie naprawdę wiele świątecznego entuzjazmu, a co najgorsze w swoim kolędowaniu są zastraszająco konsekwentne! Jak cały ten proces wygląda dokładnie? Niżej znajduje się filmik. W stu procentach się pod nim podpisuje! ;)))