z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Jak zrozumieć niekonwencjonalne zachowanie Greka?… czwartek, 27 września 2012

 
 
 
     Pamiętam, że kiedy byłam w Grecji pierwszy raz, dużo czasu musiało upłynąć zanim przyzwyczaiłam się do pewnych zachowań, które w Grecji są już standardem. Większość z nich  nie mogłoby mieć miejsca w innej części Europy. Warto być na nie przygotowanym. Poniżej trzy najpopularniejsze sytuacje.
     A tak na marginesie… w Grecji plaże nadal są pełne ludzi, można pływać dowoli, temperatura nie spada poniżej 30 stopni, chmur na niebie brak! Dlatego, z ręką na sercu­ – na  wakacje w Grecji polecam właśnie wrzesieńJ
 
 
 
W TAKSÓWCE
     Przejażdżka grecką taksówką może być fascynującą przygodą. Po pierwsze i najważniejsze, grecki taksówkarz wie wszystko najlepiej! Ale to w zasadzie  nie odróżnia się od polskiego standardu… Z greckim taksówkarzem nigdy nie wchodźcie w żadną  dyskusje, nie wykłócajcie się o trasę, czy cenę – nie rokuje to dla Was najlepiej.
    Standardem w Grecji jest to, że jeśli wsiadacie do taksówki jako pierwsi, po drodze dołączyć może kilka innych osób. Pasażerowie  się dosiadają i  wysiadają, czasem nawet jadąc inną trasą. A każdy płaci tu z osobna. Taksówkarz po drodze zawsze musi coś załatwić, kupić kawę, paczkę papierosów, coś komuś dostarczyć.Jeśli pyta się Was, o której macie pociąg, samolot, czy umówione spotkanie, to nie po to żeby ustalić, czy zdąży, ale po to, żeby wiedzieć, ile rzeczy może załatwić po drodze i ile osób przy okazji podwieźć. Wsiadając do greckiej taksówki, nie musicie się jednak stresować. Mimo wszystko, żywi czy też martwi, ale na czas  zawsze zdążycie.
 
 
 
W HOTELU
     Bez dwóch zdań, Grecy mają jedną cechę, która w stu procentach pokrywa się z charakterystyczną cechą Polaków. Chodzi o – kombinowanie! Grecy to urodzeni kombinatorzy i jadąc do tego kraju, trzeba o tym pamiętać. Szczególnie będąc turystą, bo nikogo nie da się tak łatwo nabić w butelkę, jak kogoś  kto właśnie przyjechał pierwszy raz do innego kraju.
    Jeśli hotelarz proponuje cenę, możecie być pewni –  przed chwilą ją zawyżył. Jeśli mówi, że nie ma dwuosobowego pokoju i proponuje trójkę –  najpewniej kłamie. Jeśli przy płaceniu dolicza sobie dodatek –  oszukuje. Jeśli prosicie o suszarkę do włosów, a on odpowiada że nie ma –  znaczy to że ma schowaną całą kolekcję. A jak mówi, że nie może czegoś zrobić – to znaczy, że może wszystko!
    Greków, prócz kombinatorstwa, cechuje również, ku zaskoczeniu skrajność. Z jednej strony wydają się  zupełnie bezstresowi. Jednak jeśli uprą się na coś, co ma przynieść im korzyść, będą szukać dziury w całym i nagle, zupełnie niespodziewanie, z godną Niemców precyzją, zaczynają przestrzegać prawa. Wtedy może się zrobić nieciekawie i jedynym ratunkiem jest ostra rozmowa. Nie bójcie się podnosić głosu, walić pięścią w stół – w Grecji to również standard. Natomiast ratunkiem w naprawdę podbramkowych sytuacjach jest turystyczna policja.  Tak jest, w Grecji istnieje coś takiego. Jest to policja mająca za zadanie pomagać turystom, którzy stali się ofiarami łamania turystycznego prawa. Ku zaskoczeniu: ta policja jest bardzo dobrze zorganizowana i naprawdę działa!  Sama raz już z niej korzystałam J
    Wracając do kwestii hoteli. Najsłynniejszym hitem greckich hotelarzy jest to, że zawsze w kwestiach spornych, kiedy racja leży po Waszej stronie, w niewyjaśnionych okolicznościach zapominają angielskiego. Zupełna amnezja! A co najciekawsze, zupełnie  niewyjaśniona, bo jeszcze dzień wcześniej najpewniej słyszeliście, że  używali angielskiego bardzo płynnie…
        Niezaprzeczalnie Grecja jest pięknym krajem, a sami Grecy są ludźmi otwartego serca. Mimo to, warto mieć się na baczności. Może spotkać Was wiele sytuacji sprawdzających, czy Wasza głowa mocno trzyma się karku.
 
 
 
W AUTOBUSIE

 

Żeby być kierowcą autobusu w Grecji,
trzeba mieć nadprzyrodzone
zdolności…
     Na temat greckich autobusów można by  napisać  doktorat. Przede wszystkim, nikt nigdy nie wie kiedy przyjeżdżają, a zrozumienie rozkładu jazdy, to łamigłówka godna logistycznego specjalisty. Z resztą, w Grecji żaden autobus  i tak nie jeździ zgodnie z planem, więc zamiast rozgryzać rozkład jazdy, więcej korzyści przyniesie  rozwiązywanie sudoku.  Jeśli już zdecydujecie się na podróż autobusem, zawsze, ale to zawsze o wszystko trzeba pytać  ludzi.Najlepiej jest  śledzić babcie. Im bardziej niepozorna, tym najpewniej wie dobrze co robi.
     Na koniec, moja ukochana, grecka, autobusowa  anegdota.  Zawsze kiedy ją opowiadam, każdy myśli że zmyślam, ale daję słowo – ani trochę mi się nie przewidziało…
 
 
     Kiedy studiowałam w Grecji, mieszkałam 5 kilometrów od  uniwersytetu. Jeśli już udało mi się trafić na autobus, zawsze z niego korzystałam, ciesząc się z mojego szczęścia – tego dnia nie musiałam iść na piechotę!
     Pewnego zwyczajnego dnia, do autobusu weszła młoda kobieta. W rękach trzymała  wielką walizę.
-Za 15 minut mam  samolot! Błagam, niech pan zrobi co może! – krzyknęła do kierowcy. Dodam, że lotnisko oddalone było 15 kilometrów, wliczając przejechanie przez centrum  zatłoczonego miasta.
    W oczach kierowcy pojawił się błysk, który jak światło reflektora odbił się w lusterku, oświetlając cały autobus.
-Wsiadaj! – odkrzyknął zaraz. Zamknął wszystkie drzwi i znacząco przełknął ślinę.
    Nie mam pojęcia jak przetrwaliśmy tą podróż, bo starym, wysłużonym gruchotem pędziliśmy 120 na godzinę. Kierowca nie zatrzymał się na żadnym przystanku (!!!), ominął dokładnie wszystkie,  a co najlepsze – o zatrzymanie się, nikt nawet nie ważył się prosić. Gnał ile sił, jakby to było jego życiowe wyzwanie, jakby właśnie odgrywał główną rolę w sensacyjnym filmie. Starsze panie, które właśnie wracały z zakupów zgodnie krzyczały:
-Szybciej! Szybciej! Nie wlecz się tak guzdrało! Pokaż co potrafisz!!!
     Dziewczyna wysiadała i spokojnie zdążyła na samolot. Czego można było się spodziewać –  ten  standardowo był opóźniony.
 
 
 
     I dlatego właśnie do Grecji warto jechać na wakacje. Tu przygoda nigdy Was nie ominie! W przyszłym tygodniu zapraszam na ostatni już odcinek z tej wakacyjnej serii. Ciekawe, czy w październiku w Grecji będzie  już jesień?

    
            

26 myśli nt. „z cyklu: JADĘ DO GRECJI NA WAKACJE – Jak zrozumieć niekonwencjonalne zachowanie Greka?… czwartek, 27 września 2012

  1. :)Teoria mówi ,że będzie.Niewykluczone kozaki i ciepłe ,wierzchnie odzienie.Trzeba przewietrzyć zimowe ciuchy do dzisiaj spakowane w szafie.Dla nas dalej wakacyjnie,ciepło,sielanka.W domach rozwiną dywany,tak dla ciepłości,już jesień.

    • Grecy juz 15 sierpnia po sumie zycza sobie Kalo Chimona / Udanej zimy wiec jak najbardziej dywany wjezdzaja na parkiety, zimowe zaslony zastepuja te zwiewne letnie, obrusy na stoly i….. coraz wiecej chryzantem w doniczkach i ogrodkach 😉

    • To jest też ciekawe, że wygląd greckich mieszkań tak zmienia się na sezon zima – jesień. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek chowała dywan, no przychodziło lato:))

    • :)W miejscu gdzie pomieszkiwałem tak było.Latem dywany,kotary,kołdry i zimowa odzież w spec.torby próżniowe i do szafy.Jesień wypakowanie,rozkładanie,wieszanie,wietrzenie.Powiedz Dorotko czym będziesz ogrzewać Twój cytrynowy dom jak nadejdą prawdziwe chłody.

    • Taki system:))) A powiedz mi, jak mieszkałeś w Grecji, to miałeś typową kołdrę, tj. tak jak w Polsce??Co do naszego ogrzewania, to coś tam do ogrzewania jest i nawet są kaloryfery, ale to już temat bardziej dla Janiego:))

    • :)Może trochę mniej typową bo puchową.Sprowadziłem ją z Polski po sezonie spania w śpiworze, czasami dodatkowo w dresie.Wilgoć powodowała,że temperatura wydawała się niską.Jeśli masz kaloryfery to pewnie i piec na olej.W budynku gdzie mieszkałem były co prawda kaloryfery,ale eksploatacja i uruchomienie systemu kosztowało zbyt drogo.Najtaniej przenośny piecyk (sopa)gazowy na butle 11kg.Wasze grzanie to temat dla Janiego,zdecydowanie.

    • Grzeniec Galicyjski – to jest myśl!!Co do kołdry, to już zaopatrzyliśmy się w Ikei, ale to nie to samo. Moja pochata kołdra z Polski jest nie do podrobienia… No cóż – zobaczymy jaka będzie ta zima, bo mam wielką nadzieję, że będzie ok! Pozostaje jeszcze ta wilgoć i to spędza mi sen z powiek, ale mam nadzieję, że może nie będzie źle!

  2. Powalające! A anegdota autobusowa naprawdę rzuca na kolana. Myślałam, że Włochy są kuriozalne ale przy Grecji to “mały pikuś”. We Włoszech też nie można wierzyć rozkładom jazdy umieszczonych na przystankach, zdarzyło mi się widzieć pozamieniane, (ten co powinien wisieć po prawej stronie ulicy był po lewej i odwrotnie)do tego na żadnym z nich nie ma nazwy miejscowości, jest też wiele przystanków na rządanie, więc trzeba wcześniej prosić kierowcę żeby się zatrzymał. Mnie się zdarzyło że pan po prostu zapomniał i w ten sposób zamiast wysiąść na ostatnim przystanku przed granicą włosko – szwajcarską, wysiadłam 2 km dalej. Na szczęście z przekraczaniem granicy nie ma żadnych problemów więc miałam jedynie kilka dodatkowych kilometrów do przejścia i straciłam godzinę…

    • Tak… te autobusy na południu… Zdaje się, że o autobusach w Grecji będzie jeszcze oddzielny post. W małych greckich miejscowościach, często spotkać można stare niemieckie autobusy. Może nic w tym dziwnego, prócz faktu, że Grecy nie zdejmują niemieckich tabliczek informacyjnych gdzie ten autobus docelowo jedzie… I można jechać w Grecji na przykłąd na berliński Potzdammer Platz:))) Naprawdę można stracić głowę:))

  3. Z rozkladamy jazdy jest podobnie jak z informacja o godzinach otwarcia sklepow, zwlaszcza w malych miasteczkach. A jak w wiadomo Grecja malymi miescinami stoi.Czesto zamiast “od…do…” mamy numer telefonu kontaktowego do wlasciciela, ktory niekoniecznie musi przestrzegac regularnego grafiku ale klient nasz pan i wlasciciel/-ka chocby w pizamie czy fartuszku to zejdzie i obsluzy.

  4. taaaaaaaak, przejazdy autokarami po górskich szlakach Grecji to przeżycie ociekające adrenaliną… A i przejażdzki po miasteczkach spowodują skoki ciśnienia. Prułam kiedyś takim wesołym autobusem, na zakrętach zabieraliśmy po kawałku narożnych balkonów, autobus przeczył prawom grawitacji zwieszając swoje cielsko w przepaść. Równocześnie opony przejawiały nadprzyrodzoną przyczepność do podłoża… Na każdym zakręcie nasze gruczoły potowe pracowały na najwyzszych obrotach, a z czterdziestu gardeł wydobywały się męczeńskie odgłosy pasażerów ŁŁŁŁAAAAAAAA!!!!!!!!!! OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!! BOŻEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!! O MATKOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!

  5. Super tekst !!! Fajna historia z tym “poscigiem”. Ja tez mam naprawde przemile wspomnienia z greckimi autobusami, pamietam, ze kierowca czetso sie pytal, gdzie chcemy wysiasc, dawal informacje gdzie sie przesiadac, kiedy bedzie powrotny kurs, czekal kilka minut, jak ktos poprosil. Naprawde fajne, ludzkie podejscie, zeby zadowolic pasazerow a nie rozklad jazdy. W Polsce niestety zdarzylo mi sie, ze Pan kierowca zamknal mi drzwi tuz przed nosem, bo wlasnie minela sekunda odjazdu.

  6. Nie zapomne jak bedac w ciazy jechalam taksowka do szpitala na jakies tam badania brzuch mialam juz niezlych roziarow ,nagle wsadaja dwie panie i….. obydwie odpalaja papierosy .Myslalam ze padne nawet nie zapytaly czy moga.Skonczylo sie awantura i musialam wysiasc,naszczescie bylam juz niedaleko celu .

    • To Ty musiałaś wysiąść z taksówki – czy ja dobrze przeczytałam???? Obojętnie gdzie by się było, w takich sytuacjach jest to już mało śmiesznie i można uznać to za bezczelność…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.