Grecki chrzest cz.1…niedziela, 5 lutego 2012

     W międzyczasie podziwiania mojego wydruku biletu do domu, wspominam chrzest, na który pojechaliśmy na samym początku stycznia. Od tego czasu, mija dokładnie miesiąc.
      To, że będzie to naprawdę wielkie wydarzenie, można było odczuć, już dobre kilka miesięcy wstecz, bowiem już wtedy rozpoczęły się przygotowania Olivki. 
     Co prawda na co dzień, Olivka nie ma w zwyczaju schylać swojej głowy z poziomu chmur, ale kiedy jest określona misja, wykonuje ją  zawsze na tysiąc procent, dając z siebie naprawdę wszystko. A ochrzczenie syna przyjaciółki było nie lada zadaniem, bo w tradycji kościoła greek orthodox, rodzicem chrzestnym zostaje  tylko jedna osoba, co powoduje że na ojca lub matkę chrzestną spada podwójna odpowiedzialność. Niestety, również i finansowa, bowiem wszystko, dokładnie wszystko poza ewentualną imprezą tuż po uroczystości, jest fundowane przez rodzica chrzestnego. I jest tu mowa o sumie od 1000 euro hen daleko wzwyż. Dlaczego tak właśnie jest ? – z pewnością nie jest tego w stanie zrozumieć żaden  Europejczyk z zachodu.  Jest to jeden z dowodów potwierdzających częściową (mentalną) przynależność Grecji do orientalnego Wschodu. W każdym razie, być może jest w tej tradycji przemyślany sens: jeśli rodzic chrzestny jest w stanie nie tylko przyjechać na chrzest, przysięgać na krzyż, ale i za chrzest zapłacić, to można być bardziej pewnym, że w razie (odpukać w niemalowane!) potrzeby, naprawdę zaopiekuje się swoim chrześniakiem.
    Chrzest odbył się w średniowiecznym kościele  św. Łukasza, pół godziny od słynnych Delf i chyba nie można było wymarzyć sobie piękniejszej oprawy dla tej uroczystości. Mury grube na jeden metr, małe okna i gdzieniegdzie kolorowe witraże. Wszędzie półmrok. Zapach średniowiecza. Sąsiedztwo lasów i gór.
    Olivka w stresie (!!!) wyglądając  jak prawdziwa gwiazda, czekała w środku kościoła, gdzie stała wielka chrzcielnica z gorącą wodą. Obok chrzcielnicy – ogromna świeca i cały zestaw olejków do smarowania dziecka, oraz niewielki złoty łańcuszek z krzyżem. Im bliżej dwunastej, tym  częściej Olivka poprawia swoją czerwoną sukienkę. Kiedy weszła cała rodzina i przyjaciele małego Achillesa, wszyscy ustawili się dookoła chrzcielnicy tworząc spójny krąg.  Być może i w tym tkwi symboliczny sens, bo stojąc tak razem w około, nie czuje się podziału na my – wierni i osobno – ksiądz. Podobnie jak inni, również i ja nie wiedziałam co takiego mówi duchowny, bo cały obrządek w kościele greek orthodox jest w języku starożytnym, który jedynie  w wymowie jest podobny do nowogreckiego. W oprawie orientalnie brzmiącego mocnego śpiewu  starego Greka, bez żadnych dodatkowych instrumentów, nie trzeba nikomu tłumaczyć, że dzieje się coś jakby magicznego, zupełnie nie z tego świata.
Olivka i Achilles
    Mały Achilles zaczął płakać wniebogłosy, kiedy rozebrano go zupełnie  do naga. W tym samym czasie Olivka, całym swoim sercem, jeszcze bardziej czerwonym niż jej sukienka,  odpowiadała „przysięgam” na każde pytanie księdza.  Chłopiec w wodzie zanurzony był dokładnie cały. Później nasmarowano go olejkami i obcięto kłębek włosów. Mimo oczywistych protestów ze strony małego dziecka, ksiądz nie zawahał się w ani jednym, pewnym geście.
     Po całym rytuale Achilles trafił do rąk Olivki, która wytarła go śnieżnobiałymi ręcznikami do sucha, nałożyła łańcuszek z  krzyżem i ubrała w specjalnie przygotowane, odświętne ubrania. Biologiczna mama, stała zupełnie  z boku, koncentrując się na nie ingerowaniu.  Wyczerpany chłopiec  zasnął jak kamień. Spał równo nawet podczas sesji zdjęciowej, co chwila bezwładnie zsuwając się w ramion Olivki. Było mu zupełnie obojętne, że szczypią go za policzki, klepią go delikatnie lub trochę mniej… w twarz i pociągają za włosy – wszystko, żeby choć na jednym zdjęciu miał otwarte oczy. Zupełnie nic  z tego – spał smacznie przekładany z rąk do rąk. Oczu nie otworzył ani na chwilę!
     Chrzest udał się naprawdę pięknie, a z Olivki zszedł cały stres. Biedna … jeszcze nie wiedziała…, że impreza się dopiero zaczyna…
    Tak na marginesie, pisząc szeptem – ksiądz odmówił stanowczo swojego wynagrodzenia, a horrendalną sumę kosztował sam złoty krzyżyk, ubranie chłopca na chrzest wraz z pudełkiem w kształcie wagonika oraz świeca z wielką, błękitną  kokardą….
     Na pożegnanie, w podziękowaniu za przybycie, każdy z gości dostał mały prezent: kubek, mała skarbonka, kolorowe pudełko. W środku każdej zabawki – obowiązkowo w tradycji chrztu – coś słodkiego, np. migdały w czekoladzie. Ja wybrałam kubek – krówkę i pijam z niego kawę do dziś. 
    Dla mnie było naprawdę zjawiskowo, bo przede wszystkim w takich właśnie momentach zdaję sobie sprawę, jak intensywnie   ten kraj żyje swoją tradycją. Chrzest odgrywa w  Grecji naprawdę ważną rolę, a bycie „duchowym rodzicem”, jak mawiają Grecy, traktuje się niezwykle poważnie. Doskonałym tego obrazem, jest fakt, że Olivka już nigdy nie będzie mogła być matką chrzestną dla dziewczynki. Bo co by się stało, gdyby dwoje chrzestnych dzieci przeciwnej płci, kiedyś w przyszłości chciało wziąć razem ślub? Byłoby to niemożliwe – więc lepiej od razu dmuchać na zimne.
    Później odbyła się impreza… Ale to już opowieść na zupełnie inny post. Nie mogę powstrzymać się tylko, od pochwalenia, że tańczyłam  Zorbę i naprawdę nikt nie kapnął się, że był to pierwszy raz!  Sama nie mogę uwierzyć, ale zdjęcia są…!
 

13 myśli nt. „Grecki chrzest cz.1…niedziela, 5 lutego 2012

    • Ponadto dzieci chrzestnego/chrzestnej oraz ochrzczone dziecko od chwili chrztu sa rodzina w rozumieniu kosciola i w zwiazku z tym, mimo ewidentneg braku wiezow krwi nie dostana slubu koscielnego…jakby co.

    • Tak i to jest dowód jak bardzo na serio Grecy traktują kościół i religię. Grecy – niby takie lekkoduchy, ale jak już się angażują to bardzo na poważanie. Wydaje mi się, że oni mają zawsze dwie twarze: albo totalny luz-blus, a w niktórych sprawach zupełna, nawet skrajna powaga. Nie wiem – może masz podobne obserwacje?

    • Powaznie czy tez nie, na ile tego wymaga zycie w panstwie, w ktorym nie mq rozdzialu panstwa od kosciola.A dziecko do momentu chrztu nie ma imienia, niezaleznie od tego w jakim wieku jest chrzczone. Jak bylo powiedziane wczesniej chrzestny/-a to bardzo wazna persona wiec jak nie moze to sie na niego/nia czeka, nawet latami a dziecko funkcjonuje w spoleczenstwie jako BEBA (dziewczynka) lub BEBIS (chlopiec). Nie przeszkadza to w niczym, mozna takiemu bobasowi wyrobic np paszport. Paszport, ktory o 6 rano potrafi obudzic na dobre cala zmiane celnikow na warszawskim Okeciu bo granice przekracza panna NIEOCHRZCZONA PAPADOPOLOU np. ;-)))))Moja pierworodna swoj pierwszy paszport ma wlasnie taki, ktory w rubryce imie ma Avaptisti/Unbaptised.

    • Niesamowite – nie wiedziałam o tym! Jakby ktoś mi powidziała – to bym myślała, że to jakiś kawał…Okazuje się, że Grecy są może nawet bardziej związani z kościołem niż Polacy – ku zaskoczeniu.Dzięki za uzupełnienie i do napisania:)

  1. Dodam jeszcze, że jeśli chrzestnym jest mężczyzna to zazwyczaj kupuje alkohol na imprezę z okazji chrztu lub partycypuje w kosztach jego nabycia. Podwyższa to jeszcze kwotę wydatków związanych z rolą chrzestnego.
    Poza tym, chrzestny może zaprosić swoich gości na uroczystość:).

  2. Hejka! Bardzo fajna stronka i super się wszystko czyta. Chciałam Cię o coś zapytać wlasnie odnośnie chrztu. Moja najlepsza przyjaciółka, która jest Greczynka poprosiła mnie z mężem i bycie matka chrzestna ich drugiego dziecka. Jest jeszcze w toku tzn w ciąży ale już wszystko powoli planują. Jeszcze nie jestem Christian ortodox tzn nie na papierze. Myślisz ze w ciągu roku uda mi się ogarnac taki papier zaświadczający moja przynależność to greckiego kościoła ortodoksyjnego? Pytam bo może masz jakieś znajome Polki, mieszkające w Grecji i z ich doświadczenia wiesz? Dodam, ze nie mieszkam w Grecji. Moja przyjaciółka przed porodem wiec nie chce jej tylka zawracać a przyznam, ze chciałabym być matka chrzestna tylko No wlasnie ten papier. Jak się do tego zabrać? Z góry DIekuje za odpowiedz. Paula

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.