Cholera, czy ten telefon jest zepsuty?…czwartek, 2 lutego 2012

     Przyznam się szczerze – nadszedł najbardziej stresujący okres w naszym pomieszkiwaniu w Grecji i co najgorsze on ciągle trwa. Zupełnie nie miałam pojęcia, że w Grecji można się stresować  – a jednak, jest to całkiem możliwe. Wielkimi krokami zbliża się granica pół roku od naszego przyjazdu i naprawdę jak powietrza potrzeba nam już własnego kąta i jakiejś małej chociaż  życiowej kotwicy. Niepewność wciąż jednak trwa…
    Mijają już dokładnie dwa tygodnie odkąd Jani przyjechał z testów medycznych do jego  bardzo prawdopodobnej pracy. Wszystko poszło znakomicie, więc czekamy na ostateczną decyzję, ostateczny telefon, po którym możemy zacząć się pakować. Ten jednak uparcie milczy, a za każdym razem kiedy wydaje jakikolwiek dźwięk, wszystkim w domu greckiej sałatki, kołatać zaczyna serce.
    Praca co prawda „prawie” już jest, jak zapewniali nas w fabryce. Ale prawie mieć pracę, a jednak ją mieć    to diametralna różnica. A znając mentalność Greków, naprawdę niczego nie można być pewnym.
     Nadal więc czekamy, a ja doktoryzuje się  z cierpliwości.
     W międzyczasie, nie mogę się powstrzymywać i jak nie wiem co ciągnie mnie do sklepów z rzeczami do domów. Są takie piękne! Nie znalazłam dla siebie żadnego racjonalnego usprawiedliwienia kupując lustro do łazienki. Wiem, wiem, wiem…to naprawdę nielogiczne. Ale prędzej dałabym się związać w kaftan bezpieczeństwa, niż nie kupić tego małego cuda z motywem trzech ryb, które na pchlim targu kosztowało całe 3 euroJ W tym momencie kierowała mną albo ludzka głupota, albo kobieca intuicja. Czym to było – wyjaśni już czas.
     Tymczasem chcąc podładować swoje akumulatory – trzymam właśnie w ręku wydruk biletu do Polski. Naprawdę nie mogę się doczekać… Grecja jest taka piękna, ale ja już tak bardzo potrzebuje zobaczyć moich bliskich, posłuchać mruczenia mojej kotki i zjeść co najmniej kilogram ruskich pierogów. Cokolwiek miałoby się stać – na pewno wtedy będzie mi lżej.

5 myśli nt. „Cholera, czy ten telefon jest zepsuty?…czwartek, 2 lutego 2012

  1. Dzięki za pozdrowienia!! Słyszałam o tych mrozach, ale tutaj nie lepiej. Wilgoć jest taka, że przechodzi przez kurtkę!…Do zobaczenia mam nadzieję za niedługi czas! Będziemy dawać znać!!:D

Skomentuj Sylwia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.