Jednym z większych mitów dotyczących Grecji, jest to, że zimą jest tu ciepło. Naprawdę – nie jest! Temperatury nie brzmią może strasznie, bo zimą krążą w okolicach 3 – 5 stopni i nie spadają poniżej zera. Śnieg to niesłychana rzadkość, a jeśli już spadnie jest doskonałym powodem, żeby zrobić sobie wolne (autentycznie: kiedy ziemię pokryje nawet mała warstwa śniegu, zamykają szkoły i można z łatwością ubiegać się o dni wolne od pracy). Prawdziwym jednak problemem jest ogromna wilgotność powietrza, również i zimą. W Kavali, gdzie teraz stacjonujemy, dochodzi ona czasem do 85%, co sprawia, że temperatura pokazywana przez termometr, nie pokrywa się z odczuwanym zimnem, które dochodzi po sam szpik kości. Potrafi być naprawdę zimno.
Tym bardziej dziwną więc sprawą jest fakt, że typowy dom przeciętnego Greka, nie jest dostosowany do zimy. Pojedyncze okna. Nieocieplane ściany. Brak kołder (przez cały rok śpi się pod kocem, zimą ewentualnie podwójnym). Czy wreszcie coś czego naprawdę nie potrafię przełknąć: zazwyczaj sześciogodzinny czas uruchamiania kaloryferów. Tak jest, kaloryfery grzeją zazwyczaj w przedziałach od 9 do 12 rano i od 18 do 21 wieczorem. Przez resztę czasu domy są nieogrzewane i potrafi być naprawdę spartańsko.
Ostatnio wkładam więc na siebie wszystko co mam najcieplejsze. Często przesiaduje pod kocem i raczej nie rozstaje się z herbatą. Problem pojawia się jednak w nocy i wtedy najbardziej tęsknię do mojej puchatej, różowej kołderki, która leży sobie w Polsce. Beze mnie…
No cóż, spadnie w rajstopach i wełnianym golfie byłoby czystym szaleństwem, choć nie ukrywam i taka myśl wpadła mi do głowy.
Prawdziwym wybawieniem okazała się zwykła, plastikowa butelka napełniana gorącą wodą. To pomysł, który pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Spałam z nią zawsze, kiedy byłam przeziębiona, albo po prostu było mi zimno. Teraz nie wyobrażam sobie pójść spać bez tego genialnie prostego wynalazku i gwarantuje: ze zwykłą plastikową butelką przegrywa każdy najbardziej fikuśny termofor. Butelka jest niezastąpiona. Jest taka ciepła… Mogę zawsze przyłożyć ją do miejsca, gdzie jest mi najzimniej. Na przykład do stóp. A jak już traci temperaturę, to zazwyczaj mało mnie to obchodzi, bo smacznie już sobie śpię.
-Dorota, co ty robisz z tymi butelkami? – spytała pewnego dnia Oivka, widząc jak już kolejny raz napełniam ją na chwilę przed pójściem spać. Wyjaśniłam, ale Olivka nie od razu poznała się na tym zbawiennym patencie. Niewiele mówiąc jeszcze tej samej nocy napełniłam dodatkową, wręczając ją Olivce. Od tej właśnie nocy zawsze, obowiązkowo szykujemy dwie.
-Co ty wyprawiasz? – spytał Pomidor – tata Olivki, kiedy zobaczył jak w nocy sama wymienia wodę na jeszcze bardziej gorącą. Nie będę ukrywać – podsłuchiwałam u drzwi…
-Tato, mówię ci – to jest super! Wlewam do butelki gorącą wodę, mocno zakręcam. Przytulam się do niej jak idę spać i tak zasypiam. Spróbuj raz, a już nigdy bez tego nie zaśniesz! Mówię ci!
I jak tu nie powiedzieć…Przyznacie, ciśnie się na usta samo – „Polak potrafi” !
GORĄCO polecam do wypróbowania – podobno w Polsce jest też coraz zimniej! Brrr……
Urocze zdjęcie 🙂 Twój polski patent niedługo podbije całą Grecję 🙂
Znam ten patent:)W Polsce też upiornie zimno… Dziś rano zobaczyłam na termometrze -14, brrrrI tak pójdę na Cmentarzysko Zapomnianych Książek:)
No pewnie – tylko pamiętaj o czapce i szaliku!! Ewentualnie butelce w kieszeni:DDDDDA co to za Cmentarzystko – pierwszy raz słyszę, a brzmi ciekawie…
Cześć, cześć, cześć.Pomysł z butelką genialny. Chyba jutro przetestuję w pracy?A tak swoją drogą zajrzała z jednego powodu: czy przypadkiem nie zbliżają się lub nawet są Twoje URODZINY????? Tak mi przemknęło przez myśl więc sprawdzam u źródła:)Jeśli nawet nie to i tak życzę wszystkiego, wszystkiego najlepszego. Niech pogoda ducha pozwoli przetrwać do wiosny i jeszcze dłużej.Pozdrawiam,A.
Zbliżają się ogromnymi krokami! Wielkie dzięki za życzenia!!!
A moze idz do sklepu, kochana, i kup puchowa kolderke, przeceny teraz sa…
Hmmm…na bank będę szukać! Ale tutaj puchowa kołdra jest raczej egzotyczna. Czuję, że szybciej przywiozę sobie z Polski. Problem w tym, że zajmie chyba całą torbę…Coś jednak trzeba będzie wykombinować!
Dorota, chyba zle szukasz. Kolder puchowych wbrew pozorom w cieplych krajach do wyboru do koloru. I to nie tylko zagranicznych (niesmiertelna IKEA ma pelny asortyment zimowej garderoby do sypialni) ale i rodzimych, greckich. Podobnie jak kozuchow (Kastoria i okolice) etcA i sa w Grecji rejony gdzie zima jak w Polsce, ze sniegiem, lodem, minus kilkanascie. Rok w rok, tylko nie jest to takie medialne jak dwucentymetrowa warstwa bialego puchu paralizujaca 6-milionowe Ateny o swicie ;-)I gdzie kaloryfery na full 24/7.Dzis u nas(polnocny zachod kraju) od kilkunastu godzin zawieje i zamiecie sniezne, mgla, lodowaty wiatr, gooledz na drogach. Rano oglosili, ze w nomosie IOannina, Grevena i innych na polnoc zamkniete beda szkoly.I sa. pozdrawiam cieplo wbrew temu co za oknem.
Ehhh…chyba masz racje, może za mało intensywnie szukam, bo wyszłam z przekonania, że jak wszyscy śpią pod kocami, to kołdrę trudno kupić. Ale naprawdę się nie mogę do tych koców przyzwyczaić i będę czaić się na Ikee, bo pewnie najprościej, jak tylko będziemy wiedzieć o ewentualnej przeprowadzce! Dla mnie niestety kołdra to podstawa bytu i jak jestem w Polsce, śpię z nią nawet latem..A powiedz, Ty masz w Grecji kołderkę, czy tak jak ja masz takie doświadczenia, że wszyscy w około myślą, że to coś bardzo niespotykanego?Co za zima…brrrr….Ściski!!
Kochana, my wrecz mamy caly zestaw kolderek. Na zime grubsze, na wiosne i jesien ciensze. Na lato zestaw przescieradelek. Nie spimy pod kocami wcale.No ale ja mieszkam wyzej npm niz Zakopane wiec tutaj za dziwakow uchodza bezkolderkowcy.Tylko faktem jest, ze w Grecji trudno znalezc kolderke w rozumieniu polskim tzn wklad, ktory sie nastepnie pakuje w poszewke na kolderke. Poza IKEA top glownie sa gotowce czyli pikowane kolderki w rozne wzory i kolory. Do nich trzeba miec pralke xxl (ja mam w robocie).
No właśnie o taki tradycyjny “wkład” do poszewki mi chodzi…Pewnie jak zwykle niezastąpiona będzie Ikea. A im zimniej -tym bardziej intensywnie o tym myślę:DD
Wszystkiego dobrego z okazji URODZIN!:))pozdrawiam ewa
:*****
Widzę, że składanie życzeń, które rozpoczęłam, trwa w najlepsze:)!Kiedy zatem dokładnie świętujesz urodziny???
31 styczeń! Ale świętuję przez cały luty – bo dlaczego by nie:))
Przez caly luty i kawalek marca. Jak to w Grecji, na wszystko (no prawie wszystko) jest 40-dniowa dyspensa, takze na zyczenia imieninowe.Najlpszego. Weny. Tworczej i zyciowej.
O tym nie wiedziałam! W takim razie jeszcze lepiej – będę świętować, a świętować!!! Dzięki za życzenia!!
genialny pomysł 😉
Spróbuj i daj koniecznie znać jak było!!!
Pani Doroto! jestem pod wielkim wrażeniem Pani blogów. Trafne spostrzeżenia,piękny i lekki styl pisania.Myślę,że zostanie Pani znaną pisarką ale to póżniej.Teraz wielka i ciężka praca przed Panią. Trzymam wszystkie kciuki za sukcesy literackie.Zenon
Drogi Panie Zenonie!Dziękuję za wspaniały komentarz! Po tak wielkiej motywacji ruszam bojowo do jeszcze bardziej intensywnej pracy!Pozdrawiam serdecznie!!!
ale mróz, butelka jak znalazł
to samo jest w Hiszpanii! Niestety wiele mieszkań nie ma kaloryferów. O plastikowej butelce, która byłaby teraz jak znalazł, właśnie dziś rozmawiałam z rodzicami! pozdrowienia z Barcelony!
Nie mogę się nadal temu nadziwić, bo przecież pewnie w Hiszpanii zimą też jednak zimno…Ściski również!!
W polnocno-zachodniej Grecji zima rozkreca sie na dobre- wczoraj uraczyla nas burza sniezna.http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,882,55877792,133127662.html?wv.x=1
O kurcze…Ale nie wiem, czy współczuć, czy się cieszyć – bo pewnie macie przedłużone ferie:)))
Dorotko
Jedną z wielu rzeczy, które zabrali z Polski moi bliscy przy wyprowadzce do Turcji były kołdry. Takie nasze polskie kołdry,które wkładamy w poszewki.
Śnieg spadł u nich w zeszłym roku pierwszy raz od weeeeelu lat.
TAK! U mnie z kołdrą też był wielki problem…:/// Poratowała mnie Ikea:D Ale Polska… Kołdry w tej greckiej były tak drogie, że opłacało się bardziej kupić w Polsce i wysłać do Grecji pocztą:DD