Świąteczne wspomnienie Ogórka…środa, 18 stycznia 2012

     Co prawda jest już po Bożym Narodzeniu i zapewne wszyscy koncentrują się na rozbieraniu choinek i zdejmowaniu świątecznych świateł. O tej historii dowiedziałam się jednak całkiem niedawno. Historia nie jest już aktualna, ale nie mogę powstrzymać się, żeby jej nie opowiedzieć.
      W greckiej tradycji świąt Bożego Narodzenia, w dzień  Wigilii i za raz po zakończeniu Świąt, gromady dzieci uzbrojone w muzyczne trójkąty chodzą od domu do domu, również od sklepu do sklepu i śpiewają. W nagrodę otrzymują drobne monety, albo słodycze. Nie różni się to właściwie niczym od polskich kolędników, poza tym, że greccy nie są przebrani i… no właśnie – śpiewają tylko jedną, ciągle tą samą piosenkę, przy dość nieskomplikowanym akompaniamencie polegającym na waleniu w metalowy trójkąt.
      O zgrozo … dostępny w tym okresie dosłownie w każdym sklepie, za jedynie jedno euro, zero zero centów.
     Po  całym dniu takiego koncertowa, a właściwie już  w środku, na widok rozweselonych minek małych rozbójników, każdy kto ma stać się potencjalnym celem szturmu, stoi już  z przygotowanymi monetami i wkłada je do małych łapek, im szybciej tym lepiej, żeby tylko uradowane łobuzy nie zdążyły otworzyć jeszcze buzi, odśpiewujących zawsze tą samą, niezmienną piosenkę…
    
     W dzień kolędowania Ogórek, jak co dzień, siedział właśnie za kasą małego sklepu, który jest rodzinnym interesem. Jak zawsze kiedy jest mało klientów, oglądał telewizor zawieszony wysoko, naprzeciwko niego.
    Otworzyły się drzwi i do sklepu wszedł Cygan, który wyglądał na nieco jedynie starszego od Ogórka. Sympatycznie uśmiechnięty mężczyzna taszczył ze sobą, wielki, staromodny magnetofon na kasety. Zapewne w tym właśnie momencie, Ogórek przeczuwał, że ów Cygan będzie chciał ubić z nim interes i sprzedać całe to ustrojstwo.
-Czy możesz mi powiedzieć, gdzie masz tutaj kontakt? – spytał grzecznie.
    Ogórek nie wiedział co powiedzieć. I zaskoczony pytaniem wskazał milcząc najbliższy kontakt w ścianie. Cygan postawił na ziemi swój wielki magnetofon i podłączył go do prądu. Z kasety zaczął lecieć  świąteczny, grecki hit, który nie sposób nie kojarzyć już po pierwszych trzech nutach.
     Ogórek stał jak zahipnotyzowany patrząc na uśmiechniętego, zadowolonego z siebie Cygana. Pewnie nie wierzył do końca, że dzieje się to naprawdę lub też zastanawiał się,  gdzie ukryta jest teraz kamera.
    Kiedy piosenka się skończyła, Cygan włączył przycisk „stop” i wyciągnął  rękę po zapłatę.
-Człowieku, czy ty zupełnie zwariowałeś? – zaczął Ogórek. Po czym ciągnął  swój monolog:
-Przecież to zupełnie nie miało sensu. Jesteś nieprzygotowany i zupełnie nieprofesjonalny. Nie można tak sobie chodzić z magnetofonem i puszczać kolędę z kasety. Powinieneś najpierw nauczyć się jej na pamięć, kupić sobie trójkąt i skoordynować śpiewanie i granie razem. A tak oszukujesz tylko ludzi i nic na tym tak naprawdę nie zarobisz. Trzeba być uczciwym, żeby do czegoś dojść.
    Przyznać trzeba, że ludzie naprawdę potrafią zaskakiwać.
    Ja tylko wciąż nie mogę rozgryźć, kto z kogo sobie tutaj żartował. Prawdę Ogórek zachował już tylko dla siebie. Spodziewać się można jednak wszystkiego…

Ogórek przy pracy:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.