Nadzieja matką najwytrwalszych…środa, 11 stycznia 2012

      Wróciliśmy właśnie  z naszej ponad dziesięciogodzinnej podróży z chrztu dziecka przyjaciółki Olivki. Chrzest był na tyle spektakularnym wydarzeniem, że potrzeba mu będzie co najmniej dwóch postów… Cała uroczystość trwała od samego rana, a skończyła się na wielkiej, nocnej imprezie. Nie wiem, jak przeżył to wydarzenie niespełna roczny Achilles, ale jestem przekonana że wyrośnie na twardego mężczyznę, bo tego dnia przeżył chyba wszystkie tortury, które taki maluch może przejść.

    W każdym razie, przez dziwny zbieg okoliczności, cała uroczystość odbyła się w miejscowości, z której czekamy wieści na temat pracy Janiego. Na razie cisza, telefon milczy, a wszyscy wzdrygają  jak tylko słychać jakiekolwiek dzwonienie.
    Mając cały czas w głowie informację, że wiadomość o pracy ma przyjść z początkiem Nowego Roku, już od drugiego stycznia czekam chyba najbardziej aktywnie ze wszystkich. Dochodzę jednak do wniosku, że jedyną stałością, która pozostaje  niezmienna w tym całym greckim bałaganie, jest moja naiwność. Podpytana o sprawę pracy sekretarka wielkiej fabryki, parsknęła tylko wielkim śmiechem…
-Hahaha! Przecież jeszcze dobrze nie skończyły się Święta… Dyrekcja nie zdążyła wrócić jeszcze z zimowych wakacji.
    Zupełnie nie mam pojęcia dlaczego znając już tak dobrze sposób funkcjonowania tego kraju, nadal stale biorę każde greckie słowo tak na serio?
     Następnego dnia po chrzcie udaliśmy się do kuzynki Janiego. Światłość – tak dosłownie w polskim tłumaczeniu brzmi jej imię[1], jest obecnie najszczęśliwszą kobietę na kuli ziemskiej.  Imię Światłość, w jakiś niesłychany sposób do niej pasuje. Jest ona bowiem jedną z najmilszych i najbardziej uroczych kobiet jakie znam. Światłość jest tak piękna, że za każdym razem, kiedy ją widzę mam wielką ochotę zrobić jej zdjęcie. Ma około trzydziestu pięciu lat, fantastycznego męża i przepiękny dom  z ogrodem.
     Tak rzadko zdarza się jednak, że los daje człowiekowi w prezencie pełny pakiet szczęścia na całe życie. Od siedmiu lat, mając wszystko co potrzeba, Światłość  razem ze swoim mężem  starali się jeszcze tylko o dziecko – dla pełni swojego szczęścia. Nikt nie potrafił określić przyczyny niemożności zajścia w ciążę, bo z medycznego punktu widzenia, wszystko było w jak największym porządku. Światłość przeszła przez kilka prób in vitro – żadna  nich się nie powiodła. Lata płynęły. Zegar biologiczny nieuchronnie tykał. Negatywne wyniki  setek testów ciążowych nie robiły już na Światłości żadnego wrażenia – do złych wiadomości zdążyła się już przyzwyczaić. Mimo wszystko, jej apteczka zawsze pełna była nowych. Tylko powoli niewielki pokoik przy kuchni, z przeznaczeniem „dla dziecka”, zamieniał się w małą graciarnię. Swojego pierwotnego przeznaczenia nigdy jednak  całkowicie nie zmienił.
-Boże – żeby tylko Światłość zaszła w ciążę! – nie pamiętam spotkania, żeby tego zdania nie wypowiedziała babcia Oliwa.
     Aż tu po siedmiu latach, kilku próbach in vitro, nie wiadomo dlaczego właściwie teraz…
     Kiedy weszliśmy do mieszkania, Światłość leżała okryta kocem, mając w zasięgu ręki dwa telefony, wodę, zestaw kolorowych gazet, pilota od telewizora. Bardzo źle znosi ciążę  i do końca trzeciego miesiąca ma tak leżeć w łóżku. Ciąża na szczęście nie jest zagrożona, ale mimo wszystko trzeba uważać.
     Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu widziałam w oczach drugiego człowieka tak czyste i tak spokojne szczęście. Niemalże dosłownie oświetlało całą przestrzeń mieszkania. Bez  żadnego makijażu, opatulona w koc, z włosami podpiętymi do tyłu, Światłość wyglądała tak pięknie jak nigdy jeszcze w życiu. I jak tu nie wierzyć w cuda, nawet jeśli wcale ich jeszcze nie widać?
    

[1] Współczesne imiona greckie dzielą się na trzy główne typy. Typ  1 – to imiona, którym nie jest nadane  specjalne znaczenie, a pojawiły się w Grecji często przez wpływ innych kultur. Typ  2 – to imiona żywcem wzięte z greckiej mitologii. Za najzupełniej zwyczajne uznawana są imiona takie jak: Achilles, Odyseusz, Atena, Afrodyta, Herakles. Trzeci rodzaj imion, to takie które mają bardzo konkretne znaczenia i przypominają  imiona indiańskie, np.:  Brina – Światłość, Agapi – Miłość, Zoi – Życie, Agati (czyli polska Agata ! ) – Czysta, Dorothea ( polska Dorota ! ) – Dar Boga, Atanasios  – Nieśmiertelny, Haralabis  – Świetlisty  z radości, Argiris – Zrobiony ze złota.  Trzeba przyznać, że brzmi to bajecznie…J

6 myśli nt. „Nadzieja matką najwytrwalszych…środa, 11 stycznia 2012

  1. Przy takich pięknych imionach nasze wydają sie skromne. mój znajomy przy pierwszym potomku chciał nadać mu imię Jezus – niestety nie dało się 🙂 ale nazwać syna Achilles, to jest to!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.