Uff… Najedliśmy się tak, że żeby wyjść z tawerny musieliśmy się wyturlać. Czyli tradycji stało się zadość, bo właśnie tak należy się czuć po wizycie w greckiej tawernie! Jedzenie na noc i nadmiar wszystkiego… No cóż… Od czasu do czasu zasady zdrowego żywienia można wziąć w nawias.
Ponieważ w Grecji nadal trwa upalne lato, zamówiliśmy ryby i owoce morza. To właśnie w taką pogodę smakują najlepiej! Było naprawdę przepysznie i myślę, że był to znakomity sposób na uczczenie Dnia Bloga! Wybaczcie tylko proszę niedociągnięcia, bo jak się okazuje nagrywanie w miejscu publicznym oraz w plenerze wcale nie jest takie proste. Kelnerzy nieustannie mieli nas na oku… Na szczęście nie było wśród nich sołtysa! (https://salatkapogreckuwpodrozy.pl/blog/2013/03/01/jak-poznalam-naszego-soltysa-piatek-1-marca-2013/)
Kolejny filmik o greckiej tawernie pojawi się za jakiś czas, bo przecież to temat rzeka. Zapewne będzie jeszcze odsłona bardziej zimowa – czyli tawerna typowo mięsna.
Zapraszam do oglądania, jednak zanim to nastąpi, chciałam przedstawić występujących w tym odcinku bohaterów…
Anonimowa ośmiornica
Kotka i jej sardynka
Kilka sympatycznych krewetek
Ja
oraz specjalista od języka polskiego, czyli Jani ;)))
Tymczasem odcinek z numerem trzecim jest już w przygotowaniu… Zacieram ręce, bo będzie bardzo czekoladowo ;)))
A teraz zapraszam już na nasz filmik!
Oto posty, które tematycznie powiązane są z filmikiem:
Jednak Grecja i Turcja mają ze sobą wiele wspólnego, nawet koty przy stole tak samo łakomie spoglądają…
Od widoku tych krewetek i sałatki dostałam ślinotoku, grecko-kocie spojrzenie rozmiękczyło moje serce na papkę (ależ te greckie koty potrafią spojrzeć, zwłaszcza przy talerzu…), a polszczyzna Janiego powaliła mnie na kolana – akcent niemal perfekcyjny, teraz tylko poszerzamy zakres słownictwa (nie ważne, że gramatyka trochę kuleje) i będzie polski Grek jak się patrzy!
Zgadza sie… To jedzonko! I nie ma to jak te greckie koty!
Dzieki za przemile slowa co do polskiego Janiego – bardzo sie ucieszy!:) Pozdrawiam!