W sierpniu tego roku Oliwa z Oliwek będzie mieć 99 lat. Nie ma co ukrywać – babcia nie zawsze czuje się dobrze. Chodzi coraz mniej sprawnie. Kaszle. Widzi również gorzej, przez co musiała zrezygnować ze swojego ulubionego zajęcia, jakim jest haftowanie. Nie zmieniło się jedno… Oliwa z Oliwek nigdy nie przestaje dużo mówić!
„Śmierć” jest tematem, który obecnie najbardziej zaprząta głowę Oliwy. I tym samym temat ten, jest głównym wątkiem codziennych obiadowych rozmów w domu Sałatki.
-Ależ czego mama się tak boi? – spytał Pomidor. Tak na marginesie, Pomidor powoli wychodzi ze swojej choroby i czuje się już coraz lepiej.
-Każdy musi kiedyś umrzeć. – dokończył, przeżuwając niedzielną specjalność Fety, czyli kurczaka w sosie sojowym.
-Na śmierć jestem już całkowicie przygotowana! – wykrzyknęła Oliwa, która zazwyczaj krzyczy bardziej niż mówi. –Testament spisany! Wszystko podzielone! Pamiętajcie tylko, żeby dobrze karmić psa! Ale straszliwie się boję…
-Czego? Całe życie przeżyła mama z Bogiem! Dwie wojny! Nie ma czego się bać! Pokroić mamusi tego kurczaka, łatwiej się będzie jadło! – spytała Feta.
-Ehhh… Nie trzeba, poradzę sobie sama! Najbardziej, najbardziej na świecie boję się, że… mnie nie znajdziecie! I że przez kilka dni będę się rozkładać. Zacznie śmierdzieć i jak już po mnie przyjdziecie, to wszystko będzie wyglądać paskudnie… Albo… Wiesz co Feta, może pokrój mi jednak tego kurczaka, to rzeczywiście będzie mi się łatwiej żuło.
Na wieść o rozkładającym się ciele babci, Olivka ze śmiechu prawie spadła z krzesła:
-Przecież babcia mieszka w sąsiednim pokoju! Mogę obiecać, że jak się babcia zacznie psuć, to ja na pewno zareaguje!
-No tak! Ale najgorsza jest ta perspektywa rozkładania… Wszystko inne jestem w stanie przeżyć! Pamiętajcie, pogrzeb ma być skromny, ale później macie iść do najlepszej tawerny, żeby zjeść godnie! Feta!!! Niezły wyszedł ci dziś ten kurczak! A jest może jeszcze coś słodkiego?
Kilka dni po tej rozmowie, babcia poczuła się naprawdę źle. Miała poważny problem z płucami i zawieziono ją do szpitala. Cała Sałatka rozpisany miała harmonogram, tak żeby babcia w szpitalu nawet na chwilę nie była sama. Również w nocy, ktoś nieustannie czuwał. Zawsze w takich sytuacjach niezastąpiona jest Olivka.
-Babciu! – wykrzyknęła siadając przy wątlutkiej już Oliwie.
-Nie możesz teraz umrzeć! Jesteś przecież sławna!!! – mówiła trzymając babcię za dłoń.
-Co ty znowu za głupoty opowiadasz!?
-Tak! Dorota mi wszystko opowiedziała! Polacy cię kochają! I wiedzą dobrze kim jesteś! Twoja historia została nawet opisana w polskiej gazecie!
Powiem Wam szczerze… Jeśli sama byłabym czytelnikiem mojego bloga, byłabym przekonana, że autorkę tym razem nieźle poniosła wyobraźnia. Wszystko jednak wydarzyło się naprawdę, łącznie z tym że kilka dni później, Oliwa wyzdrowiała. Na jakiś czas znów trafiła do domu Sałatki, a później stwierdziła, że czuje się na tyle dobrze, że chce wracać na własne śmieci.
Przy Oliwie nieustannie ktoś czuwał. Żeby babcia czuła się bezpiecznie również i w nocy, kupiono jej wielki telefon z jednym numerem alarmowym do Pomidora, w razie gdyby poczuła się naprawdę źle.
Podczas naszej pamiętnej wizyty w domu Sałatki, również i ja z Janim zostaliśmy wpisani w harmonogram opieki nad babcią. Przy naszej pierwszej wizycie, nie omieszkałam zabrać ze sobą owej gazety, w której została opublikowana historia Oliwy i jej męża. Dawno nie widziałam tak wzruszającego widoku, jakim był uśmiech, który wymalował się na twarzy Oliwy po zobaczeniu swojego zdjęcia w polskiej gazecie. W takich momentach grzechem jest jednak chwytać za aparat.
Zdjęcie, które znajduje się niżej wykonaliśmy kilka chwil później. Żeby zapozować, babcia musiała poprawić chusteczkę na głowie oraz włosy.
Ze specjalnymi pozdrowieniami dla wszystkich Czytelników Sałatki – Oliwa z Oliwek.
A oto tekst, który w oglądanym przez babcię numerze Gazety Sportowej, został opublikowany:
O czym przez kilka następnych godzin rozmawialiśmy z babcią? To piękny temat już na następny post. Pozdrawiam!
Przeczytaj również…
Czyta się i wierzyć się nie chce. ładnie napisane…
Tez czasem, jak patrze na ten post to mi sie wierzyc nie chce:)
Ciekawy wpis. Wydaje mi się, że Polacy nie potrafią tak mimochodem, zwyczajnie, a już zwłaszcza przy posiłku, rozmawiać o śmierci i to z udziałem tej osoby, której ten temat najbardziej dotyczy.
Na marginesie przeczytałam “Emigracja potrafi dać w kość…” (dopiero teraz, bo niedawno znalazłam sałatkowy blog) i podziwiam. Ludzi – ich wytrwałość w ciężkich czasach, ale też otwartość, ciepło, optymizm, wierność, miłość.
Powiedz Babci, że jest piękna (jak moja Babcia, która też wiele przeżyła, ale nie było jej dane dożyć tak wspaniałego wieku) i życzę jej jeszcze wielu lat w zdrowiu. Pozdrawiam. A.
A tak całkiem na marginesie – skąd wytrzasnęłaś w Grecji polski Przegląd sportowy?
Ups, miało być Gazetę Sportową, ale w sumie chodzi o polską prasę “branżową”, niezbyt wysoko nakładową…
Powiem to babci, bo też tak uważam… Będzie jej bardzo miło!:)
Dla Gazety Sportowej jakiś czas temu pisałam. Także mam kilka numerów, w których ukazały się moje teksty. Te gazety mam z Polski, ale teraz mam je przy sobie. Pozdrawiam!
To jest budujące że babcia ma zawsze wsparcie w rodzinie.Tak powinno być.
Kocham Babcie Olive z oliwek i jestem zachwycona jej osobą !!!!. Dorotko zamiast iść spać to…czytam i czytam Twojego bloga i nie mogę się oderwać – już od paru godzin, ale tak wspaniale się bawię będąc gościem w TYM miejscu. Pozdrowienia i bardzo Ci dziękuję za trud, który wkładasz w pokazywanie nam Grecji widzianej Twoim sercem i okiem, oraz za cudowny humor… :):):)
Dziękuję – szalenie mi miło:DDD