O tym, że w Hiszpanii organizowane są bitwy na pomidory, wie zdaje się każdy. Ale z niewiadomych powodów o bitwach na mąkę w greckim, nadmorskim miasteczku Galaksidi, nie jest głośno.
Wzmiankę o mącznych bitwach przeczytałam gdzieś zupełnie przypadkiem. Później czekałam przez prawie cały rok planując, że wezmę w nich udział. Ale przyznam się bez bicia… Kiedy zobaczyłam w internecie krótki film pokazujący jak to naprawdę wygląda… stchórzyłam! Postanowiłam więc, że w tym roku będę jedynie obserwatorem.
Bitwy na mąkę organizowane są w Galaksidi co roku, już od początków XIX wieku. Od ponad dwustu lat, nawet pod turecką niewolą, w połowie marca, w dzień kończący grecki karnawał, mieszkańcy tego niewielkiego miasteczka nakładali barwne maski, tańczyli i obrzucali się mąką. Co roku – niezależnie od tego co działo się w państwie. Tak dzieje się do dziś. Karnawał w Grecji jest niezwykle barwnym okresem. Jednak walki na mąkę w Galaksidi, są bez dwóch zdań najbardziej spektakularnym zakończeniem okresu karnawału.
Oto moja foto – relacja. Stojąc z boku ostatecznie naprawdę żałowałam, że nie maszeruje w mącznym korowodzie. Już za rok – żadnych oporów mieć nie będę!
Poniedziałek, 18 marca 2013, godzina 14.30
Przygotowania trwały od samego rana. Ci, którzy w walce brali udział, byli naprawdę solidnie uzbrojeni…
Zaczęło się dość niepozornie. Kilka osób na głównym placu śmiejąc się rzucało w siebie mąką. Już myślałam „ehhh… wiele hałasu o nic…”. Był to jednak tylko wstęp.
Nie wiedziałam, że punkt kulminacyjny planowany był na 14.30. Wszyscy byli zaskakująco punktualni.
Sprzedawca pączków. Ten mężczyzna sprzedawał je do 14.29. Dokładnie na kilka sekund przed nadejściem głównego korowodu, zaczął zabezpieczać swój sprzęt… Zdążył naprawdę w ostatniej chwili.
Wszystko tak naprawdę zaczęło się o 14.30. Główny korowód składający się z kilku starych samochodów, przejechał przez całe miasto, przykrywając mąką wszystko co było wokoło. Mąka była biała, ale gdzieniegdzie pojawiała się w kolorze indygo i krwistej czerwieni.
Całości towarzyszyła głośna muzyka, gwizdy i fajerwerki. Galaksidi to na co dzień bardzo spokojne miasteczko, ale tego dnia przeżyło totalną transformację.
Kiedy korowód przejechał… zaczęła się impreza! Trwała również w nocy. Tego dnia w miasteczku nie było osoby, która wyglądałaby… nazwijmy to – schludnie ;))) Zdaje się, że nikt kto w imprezie brał udział nie był do końca trzeźwy…
Ta “biała” twarz w środku to oczywiście ja:) Wszyscy niezwykle chętnie pozowali do zdjęć, a ci dwaj panowie nalegali, żeby ich uwiecznić. W przyszłym roku ja też będę tak wyglądać!
Po przejściu korowodu. Właściciel jednego ze sklepów „ogarnia” swój chodnik… Nie jestem jednak pewna czy to ma jakiś sens…
Ja umywam ręce od sprzątania ;))) A tak na poważnie, podobno potrzeba kilku dni i porządnego deszczu, żeby ulice wyglądały tak jak wcześniej.
Przeczytaj więcej…
Ciakawe ktory mlyn sponsoruje bitwe? ;))))
Phhhahaha:DDD
Ludzie na świecie miewają podobne pomysły, ten przypomina hinduskie Święto Kolorów-Holi, którym wita się wiosnę. Całe Indie, a także hindusi poza granicami, obrzucają się kolorowymi proszkami i farbami. Super,że wybrałaś się do Galaksidi i przywiozłaś taki reportaż 🙂
Słyszałam to tym hinduskim święcie! Słyszałam, mimo że przecież mowa o Azji. Natomiast o tych mącznych walkach w Galaksidi mimo wszystko nie jest tak głośno. Na przykład mój wielki, kilogramowy przewodnik po Grecji, w którym jest naprawdę wszystko – zupełnie milczy na tem temat. Ciwkawe dlaczego?
http://www.990px.pl/files/2013/03/7_000_Par7507809.jpgJa też usłyszałam o tym po raz pierwszy od Ciebie, ale jak już usłyszałam, to szybko zidentyfikowałam zdjęcie z Podsumowania Tygodnia w serwisie 990px.pl A jak w takich okolicznościach ochronić aparat??
Te bitwy na mąkę są naprawdę (!) godne zobaczenia! Ale zdaje się – brak turystów w tym wypadku jest chyba plusem.Co do aparatu, większość miała obwinięte folią. Ja niestety o tym nie wiedziałam i poprostu ryzykowałam podchodząc bardzo blisko! Do dziś jeszcze go nie doczyściłam, a ubranie … będę prać po raz trzeci!:///
polecam na przyszł rok mąkę poznańską i upomnieć się u producenta o wynagrodzenie za reklamę!!!!!!!!
Hmmmm… całkiem dobry pomysł!!!:DDD
Koniecznie poznańską! :Pa nie ślisko potem na tych kluskach chodnikowych? Ja ledwo stolnicę odmączam.:P:**
Albo… Lubellę:DDD Mam rok na zastanowienie:))) Deszcze podobno w tej sytuacji jest zbawieniem, bo dopiero on wszystko zmywa:))
Fantastyczna tradycja i zabawa 🙂
Swietny artykul czekam na dalsza aktywnosc i jeżeli szukasz nalesniki z bita smietana
odsylam na okazika 🙂
Swietny blog czekam na dalsza aktywnosc i jeżeli szukasz kurs na prawo jazdy a
odsylam na okazika 🙂
Swietny blog czekam na dalsza aktywnosc i jeżeli chcesz znaleźć dopplerowskie badanie żył
zapraszam na okazika 🙂
Swietny blog czekam na dalsza aktywnosc i jeżeli szukasz shake n take blender
zapraszam na okazika 🙂