Bardzo lubię obchodzić wszelkie święta, a szczególnie te najbardziej nietypowe. Czy wiedzieliście, że istnieją takie okazje do świętowania jak na przykład: Dzień Pierogów, Dzień Sapera (swoją drogą to ciekawe – jak ten dzień obchodzić?), Polski Dzień Przytulania, Dzień Żółwia (który był całkiem niedawno), Dzień bez Papierosa, Dzień Wiatru, Dzień Pocałunku, Dzień Mleka, a nawet Międzynarodowy Dzień Latarni Morskiej… I można tak wyliczać jeszcze długo, długo… Zawsze znajdzie się dobra okazja do świętowaniaJ
Dziś za to obchodzimy Dzień Piwowara! Czyli dzień wszystkich tych, którzy uczestniczą w procesie tworzenia piwa. W związku z tą okazją, wybierając się do mojej ulubionej kawiarenki, w której pomiędzy spoglądaniem na morze, staram się pracować, zamiast kawy po grecku, zamówiłam sobie piwo!
Najbardziej popularnym greckim piwem jest Mythos, co po polsku oznacza „mit”. Grecja nie jest jednak krajem, który z piwem może się kojarzyć. Mimo, że nazwa tego piwa jest bardzo romantyczna, Mythos szczególnym smakiem nie zachwyca, choć ma swoich fanów. Korzystając więc z dostępności tych niemieckich, postanowiłam że dziś degustację Mythosasobie daruję…
Greckie piwo smakiem raczej się nie odznacza, ale sposobem podawania – jak najbardziej. Właśnie dostałam je w wyjętym z zamrażarki kuflu, co jeszcze bardziej je wychłodziło. Co jednak najistotniejsze, piwo w Grecji zawsze podaje się z dodatkowym „snackiem”. Jest to mała rzecz, dość niepozorna, ale tak wiele zmienia. Zawsze, obowiązkowo przy piwie znajdować się musi miseczka z chipsami lub mieszanka orzeszków w najróżniejszej odsłonie. Takie odpowiednio smakowo drobne przekąski, towarzyszą wszelkim innym drobnym używkom (o tym na pewno jeszcze kiedyś). Samo piwo – lubię od czasu do czasu, ale nie jestem jego zagorzałą fanką. Czasem więc, przyznam szczerze, zamawiam je tylko dla tych orzeszków – zawsze chrupkie i takie słone!
Kończę już, bo od piwa zaczyna kręcić mi się w głowieJ JJ
Nie zapomnijcie tylko o jutrzejszym święcie! A może by tak połączyć jedno z drugim i z okazji Dnia Matki, postawić swojej mamie piwko? J J J
Piwo w Grecji podawane obowiązkowo z jakimś snackiem! |
Porządna, niemiecka tym razem – piana:) |
właśnie kończę pracę – tak więc chyba wiem jak uczcić ten piątek – dzięki za podpowiedź 😛
na zdrowie!:)
OOoo tak, przegryzki sie naleza do piwka, drinkow zupelnie tak jak szklanka wody do kawy.Mnie rozwala w malych tawernach, knajpkach dowolnosc serwowania trunkow z pianka. Oszroniony kufel to gorna polka, czesto zdarza sie, ze Amstel leja w szklanki Mythosa a Heineken pojawia sie na stoliku z kufelkiem Zorby – taki grecki luzik, ktory dziwi tylko obcokrajowcow 😉
fajnie, fajnie. też nabrałam ochoty, zwłaszcza ten schłodzony kufel mnie zaintrygował :)btw, amstel to piwo holenderskie, z amsterdamu 🙂
Przepraszam za pomyłkę!! Marysia, a gdzie Ty właściwie teraz jesteś. Wchodzę na bloga i nie mogę dojść. A tak w ogóle – można u Ciebie wpisywać komentarze?
hej Dorota, rzeczywiscie teraz widze, ze skomplikowana sprawa tym piwem 🙂 komentarze oczywiscie mozna u mnie robic, a jestem obecnie na granicy holendersko belgijskiej (mieszkam w belgii, studiuje w maastricht w holandii) ale to juz ostatnie dni i wkrótce lece do tel avivu. pozdrawiam!
heh, rzeczywiscie teraz widzę, ze skomplikowana sprawa z tym piwem 🙂 komentarze oczywiscie mozna u mnie robic, a jestem obecnie na granicy belgijsko holenderskiej (mieszkam w belgii, studiuje w maastricht w holandii) ale to juz ostatnie dni, bo zaraz lece do tel avivu. pozdrawiam!
Wow!! Tu u Ciebie nie mniej skomplikowanie jak z tym piwem – genialnie:)))Daj jeszcze znać jak u Ciebie można komentować i będę pisać. No nie mogę się połapac – gdzie się wciska “komentuj”?
hmmm, tak jak u Ciebie, na dole pod każdym postem, jest “add a comment”.
Co za geniusz ze mnie..:///
:)Słone,pikantne przegryzki powodują chęć wypicia jeszcze jednego a potem następnego piwa.Amstel Mario jest holenderski,ale produkowany w Grecji.
Piwko, pianka, morze, wakacje, Grecja, ech marzenie, a do wakacji tak daleko………
Oj już nie tak daleko – nadchodzą coraz większym krokiem!
Och, to teraz pojechałaś z tym niemieckim piwem. Amstel (tak samo jak Heineken) chyba bardziej holenderski nie mógłby być 😉 Swoją drogą widzę, że chyba też jesteś fanką dziwnych świąt z nonsensopedii 🙂 Moje ulubione to Dzień Płynów Do Mycia Naczyń (był chyba 2 tyg. temu)
Oj, narobiłam sobie bigosu z tym niemieckim Amstelem… No cóż… przyznam, że pół dnia szukaliśy z Janim informacji na ten temat… Facet, który mi je poodawał dał sobie rękę obciąć, że jest greckie!!! Powinien być teraz kaleką..:ppW końcu znaleźliśmy taką informację: oryginalnie holenderskie, obecnie w rękach Niemców, a rozlewane w Grecji… No, ale skoro twierdzisz, że holenderskie to pewnie wiesz o czym mówisz:DD!A te święta – z mojego ulubionego kalendarza Kota Simona:DD Miau…
nidgy nie zamawiałam piwa w Grecji, stąd nie miałam pojęcia o miseczce czipsów lub orzeszków jako obowiązkowym dodatku:)Mythos też mi nie bardzo smakuje!ps. Jest jeszcze dzień spódnicy na przykład:)życie & podróżegotowanie
Warto zamówić dla samych orzeszków:)) Dzień Spódnicy trzeba też obchdzić!!:)))