Dzisiaj, po całym dniu intensywnych niedzielnych oczekiwań, pojawiły się ostateczne wyniki konkursu na literackiego bloga. Mimo, iż to nie ja jestem głównym zwycięzcą, mam poważne podejrzenia, że z mojego wyróżnienia cieszę się najbardziej ze wszystkich! Moja Sałatka jest przecież blogowym niemowlakiem – nie ma jeszcze całych 3 miesięcy. Ponadto, będąc w Grecji i zaczynając swoje życie od nowa, właśnie tu i teraz jestem na prawdziwym życiowym zakręcie. A te fantastyczne dla mnie wyróżnienie, jest teraz wielkim, mieniącym się zielonym światłem, podpowiadającym, że jestem na właściwej drodze, a to co pozostaje to tylko wcisnąć mocniej pedał gazu.
W każdym razie, przyznam się szczerze, że nikt z greckiej sałatki, prócz Janiego nie miał pojęcia, że blog istnieje. Długo biłam się z myślami jak to zrobić, jak powiedzieć pierwowzorom, że Feta, Pomidor, Olivka czy też Oliwa z oliwek są żywo istniejącymi bohaterami internetowej opowieści. Bałam się reakcji, bo jedno wiedziałam na pewno – zupełnie nie wiadomo czego można spodziewać się po Grekach. Jednak fakt, że Sałatka odniosła swój pierwszy sukces, wydawał się doskonałym momentem na ujawnienie jej istnienia. Znając już dobrze południowy temperament, nastawiłam się na jakiś wybuch, erupcję wulkanu skrajnie dobrych lub też skrajnie negatywnych emocji.
Dziś po południu nie mogąc ukryć gigantycznego uśmiechu i tego, że rozpiera mnie energia, opowiedziałam im wszystko. Tyle prawdy jest jednak w zdaniu, że życie pisze najbardziej zaskakujące niespodzianki…
-Ale co to jest blog? – po mojej długiej opowieści spytała zainteresowana Feta.
-To jest taki rodzaj zapisków, książki, którą się prowadzi w internecie. – wyjaśnił spokojnie swojej mamie Jani.
-A to ciekawe… Gratuluje Dorota! Świetna wiadomość! Słuchajcie – będę piekła dziś kurczaka w sosie sojowym, co chcecie do tego: frytki czy puree?
Hmmm…. To rzeczywiście ciężki wybór, bo i frytki i puree Feta robi świetne. Tą decyzję zostawiłam innym, a w tym momencie szukając wzrokiem głębszych emocji związanych z moim sukcesem, spojrzałam na Pomidora. Temu jednak na zasadnicze pytanie żony prawie poleciały łzy. Przez cały dzisiejszy dzień może pić jedynie wodę, nie może jeść niczego – jutro czeka go badanie żołądka. Pomidor nie jest w stanie wykrzesać z siebie absolutnie żadnej emocji i wygląda jak skazaniec.
Informacja o sukcesie przekazana została również i Oliwie z oliwek. Jak można było się spodziewać pomimo swoich 97 lat zareagowała naprawdę fantastycznie, ale nie na nową wieść, ale na fakt że istnieje coś takiego jak internet i jest on dzisiaj głównym źródłem informacji. Dopytywała się wszystkiego i nie będę wielce zaskoczona jeśli wkrótce wpadnie na pomysł, żeby założyć go sobie w domu.
-Dorota – to genialnie!! – wykrzyknęła Olivka na nową wieść.
-Boże jak ja się cieszę! – kontynuowała dalej… – Zostanę prawdziwą gwiazdą! Zawsze o tym wiedziałam!! – po czym radośnie, w podskokach wybiegła do swojej popołudniowej pracy, krzycząc i wymachując rękami, na wieść o czekającej ją wielkiej sławie.
W każdym razie dziś uświadomiłam sobie raz jeszcze, że życie zazwyczaj nigdy nie biegnie przewidywanym przez nas torem. Poza tym gdybym kiedyś zdobyła dajmy na to nagrodę Nike, Nobla czy też Oskara, nigdy nie przebije to pytania: co dziś jemy na obiad?
Kurczak w sosie sojowym podany z ręcznie wycinanymi frytkami smakował świetnie. Mimo tego, ja w głowie miałam tylko jedną myśl:
…. co za fantastyczny dzień!
Pozostaje tylko raz jeszcze pogratulować:)
CMOK!:****
Ja proponuję im wrzucić jednego posta (np. tego, o siostrze Janiego czekającej na chłopaka) przetłumaczonego na grecki i niech wiedzą, dlaczego czytelnikom tak to się podoba 😉 A co do puree (bo bodaj tak to się pisze) albo frytek, to smacznego. Mi dziś wyrywali zęba i powiedzieli, że mam przyjść oddać im kolejne. Brrr…
Upppsss…Ja tu się bawię tłem, a w poście mam byki. Dzięki Geo! Tylko nie mów o tym nikomu…Top secret!Co do zęba to rozumiem – czy to ósemki? Mi wszystkie powyrywała już siostra – dentystka…Wygląda się po tym fenomenalnie…:///