Głowa pęka z bólu…poniedziałek, 12 września 2011

      Dzisiejszy poniedziałkowy poranek rozpoczął się od telefonu. Dzwoniła babcia – Oliwa z oliwek skarżąc się, że dawno nikt nie dzwonił i nikt jej nie odwiedzał. Rzeczywiście – miała racje. Już od jakiś czterech dni w natłoku różnych codziennych zajęć, każdy zapomniał o istnieniu babci, która została – sama. Cztery dni to pewnie nie dużo. I w życiu każdego przeciętnego człowieka dzieje się w tym czasie wiele rzeczy. W natłoku codziennych zajęć i zwyczajnych rozrywek, trudno sobie nawet przypomnieć co się robiło – cztery dni temu? Jednak co zrozumiałe dla Oliwy czas płynie zupełnie inaczej. Bo siedząc samotnie w małym domku, z widokiem na podwórko, cztery dni to za pewne wieki.
    Nie znalazłam, żadnej wymówki żebyśmy to my  z Janim tym razem nie mieli odwiedzić Oliwy. Aby  ją udobruchać i poprawić humor, pomyślałam że może miło będzie kupić jakiś sympatyczny prezent. Co jednak można kupić babci, która dobiega już setki? Pomyślałam, że kobieta, nie ważne ile ma lat, zawsze jest po pierwsze kobietą. Postanowiłam  więc kupić to co również i ja chciałabym  dostać, a na co nie starcza  miejsca na liście zakupów, bo zazwyczaj nie na niej kategorii o nazwie „fanaberia”.
     Ostatecznie padło na małe, pięknie, luksusowe mydełko, które  pachniało lawendą i było niepraktycznie drogie = prezent idealny.
 -Na Boga, co ty mi przyniosłaś?! – krzyknęła Oliwa po rozpakowaniu podarunku. – Przecież ja umrę zanim to zużyję!! – Minę miała nieokreśloną, więc do teraz nie wiem, czy naprawdę nie trafiłam z prezentem, czy babcia się po prostu droczyła. Na całe szczęście wzięliśmy ze sobą paczkę popcornu i to wyczarowało natychmiastowy, definitywny uśmiech. Udobruchana babcia siadła w typowej dla siebie pozycji i zadowolona rozpoczęła swój monolog.
       Oliwa  od kilku dni stała się posiadaczką psa. Nazywa się Pies, jest kundlem i zostawili go sąsiedzi, którzy właśnie się wyprowadzali –  są w trwającym nadal stadium powracania po psa, co pewnie nigdy nie zostanie zrealizowane.
-Jani, mówię ci co on wyprawia – zaczęła babcia wchodząc w swój nieprzerywalny rytm mówienia – biega, skacze, merda ogonem. Jak on się ze mną bawi…A w to nie uwierzysz – on rozumie wszystko co mówię. – nie rzucając słów na wiatr, Oliwa podeszła do okna, w którym widać było główkę kundla i zaczęła do niego mówić:
-Jak się czujesz psinko jedna, jak ci mija dzień! Co za mordka! Co za pyszczek! Zobacz Jani – jak on ogonem merda, wszystko rozumie! – skwitowała babcia zadowolona.
      Rozmowę z psem, który pewne za chwilkę miał sformułować pełne zdanie przerwał telefon. To był już drugi ważny telefon tego dnia. Jak się okazało tym razem dzwoniła mama Janiego – Feta, ponieważ strasznie bolała ją głowa.
    Oliwa wiedziała dokładnie co ma robić. Zostawiła konwersację z psem na później i siadła w poprzedniej pozycji. Kazała przynieść  z kuchni sól, którą nasypała sobie na dłoń. Z szuflady obok wyjęła nożyczki. Zamykała oczy i wystukiwała coś w soli, mamrocząc. Można było mieć wątpliwości, czy babcia jest przy zdrowych zmysłach, ale jak się okazało to zachowanie jest bardzo typowe, wliczając w to nawet młodsze pokolenia Greków.
    Początek bólu głowy to nie sprawka ciśnienia, nieprzespanej nocy, kaca, czy jak stało się w przypadku Fety, zbyt długiego przebywania na słońcu. Ból głowy babcia Oliwa, oraz rzesze Greków przy całkiem zdrowych zmysłach, tłumaczą zupełnie w inny sposób. Jak stało się w przypadku Fety – wyszła na plażę i spędziła tam sporą ilość czasu. Musiała zapewne wyglądać pięknie i właśnie przez to, ktoś w zazdrości pomyślał sobie o niej coś złego, rzucając zazdrosną myślą złą moc. Jak wiadomo, tabletki nie zawsze działają na ból głowy, bo czy ktoś słyszał o tabletce, która zwalcza złe, zazdrosne myśli? Magia babci, zazwyczaj działa w stu procentach, czego potwierdzeniem był kolejny telefon. Feta  właśnie zadzwoniła by podziękować, bo czuje się już dobrze.
      Teraz również  ja już wiem doskonale, że jeśli mam migrenę, to wcale nie jest wina ciśnienia. A i tabletki, rzeczywiście w moim przypadku, rzadko kiedy działają. Rozpoznanie jest tylko jedno – jestem po prostu piękna, migreny to żywy dowód, a lek jest oczywisty! Lepiej więc przestać truć żołądek pigułkami  i jak tylko zaczyna boleć sięgać po telefon.
     Wizyta trwała jak zawsze dość długo, a kiedy już wychodziliśmy Oliwa przypomniała sobie o jeszcze jednej ważnej rzeczy.
-W sobotę są moje imieniny! W samo południe zapraszam do tawerny! Tej co zawsze!!!

      Ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. A ja wciąż nie mogłam uwierzyć, że przez tak długi czas przyczyna moich migren, tkwiła zupełnie nie w moim niskim ciśnieniu. Co za niesamowite wyjaśnienie…

2 myśli nt. „Głowa pęka z bólu…poniedziałek, 12 września 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.