Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Co fajnego w Polsce?… poniedziałek, 9 lutego 2015

 

    Co prawda postów na temat rzeczy związanych z Polską, za którymi mi tęskno, było już wcześniej co najmniej kilka. Przy każdej wizycie przypomina mi się jednak coś nowego. Myślę, że to bardzo dobry pomysł, by robić ich podsumowanie, za każdym razem kiedy jestem w kraju. Warto o nich przypominać, szczególnie przez wzgląd na to, że często o takich codziennych dobrodziejstwach się zapomina, mając je na wyciągnięcie ręki…

     Tak więc…

Co fajnego w Polsce?

Moja kolejna dziesiątka!

(kolejność jest przypadkowa)

 

1. UROK OSOBISTY… Za każdym razem kiedy przylatuję do Polski, przypomina mi się, że moją ojczyzną jest kraj o niesamowitym uroku osobistym. Kolorowe kamienice w większych miastach. Rynki, ryneczki.  Osobliwe chatynki na wsiach. Brzozowe lasy sprószone śniegiem. Pola układające się w różnokolorowe pasy. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć kryje się czasem trudny do określenia urok osobisty.  Łatwiej go dostrzec, kiedy wraca się do Polski po dłuższej nieobecności.

 

2. „DZIARSKI DZIADEK” ANTONIEGO HUCZYŃSKIEGO… Jestem właśnie po lekturze tej książki, którą przeczytałam od deski do deski. Gdybym była ministrem edukacji, włączyłabym ją do lektur obowiązkowych w szkole! Dlaczego? Pan Antoni w niezwykle przystępny sposób pisze co robić by w fenomenalnej kondycji (fizycznej i psychicznej) dożyć późnej starości. Co jeść? Jakie ćwiczenia wykonywać? Jak zaprzyjaźnić się z zimnem? Wszystkie jego sposoby to proste nawyki, dostosowane do warunków polskich. Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie z jeszcze jednego względu… Pokazuje jak ważne w życiu jest pozytywne nastawienie, wyznaczanie sobie celów, hart ducha i dlaczego: nie ma nic gorszego niż poczucie nadmiernego komfortu. Jestem pod absolutnym wrażeniem osoby pana Antoniego i wiele z jego zaleceń już wcielam w moją codzienność. Koniecznie tę książkę przeczytajcie!

 

źródło: Dziarski dziadek. Mój sposób na długowieczność, Antoni Huczyński, Biblioteka Gazety Wyborczej, Wa-wa, 2014

źródło: Dziarski dziadek. Mój sposób na długowieczność, Antoni Huczyński, Biblioteka Gazety Wyborczej, Wa-wa, 2014

3. WODY MINERALNE… Co prawda woda z kranu w Grecji jest jak najbardziej pitna, ale nigdy nie przyzwyczaiłam się do jej smaku, poza tym nie gasi mojego pragnienia. Za każdym razem pierwszą rzeczą, którą robię po przylocie do Polski, to kupienie sobie butelki wody mineralnej. Przepadam na Nałęczowianką, Cisowianką i Muszynianką. Mają świetny smak  i rewelacyjny skład! Przy moim ostatnim pobycie odkryłam, że wiele rejonów w Polsce ma swoje wody mineralne! Najchętniej zabrałabym ze sobą po choć małej buteleczce każdej z nich. Co za  szkoda, że jest to niemożliwe!

 

4. ZIAJA MED… Przykład na to, że bardzo dobre kosmetyki, mogą mieć naprawdę niską cenę. A kosmetyk, który jest dobry jakościowo, może być dostępny dla każdego. Na całe szczęście w tym przypadku, jestem w stanie zabrać ze sobą całkiem pokaźną kolekcję i cieszyć się nią przez najbliższe miesiące.

 

5. ŚLEDŹ… Moim ulubionym jest ten w najprostszej postaci. Bardzo zdrowy i szalenie  smaczny. Szczerze zazdroszczę wszystkim, którzy mieszkając w Polsce, śledzia mogą mieć na co dzień!

 

6. WYSOKIE OBCASY EXTRA… Jest to według mnie najlepszy magazyn kobiecy w Polsce. Dobre teksty, ciekawe wywiady. Rewelacyjne zdjęcia w sekcji kulinarnej. Co prawda zawsze mogę kupić wersję elektroniczną, ale przed samym wylotem na pewno skoczę do kiosku, by nacieszyć się  papierowym wydaniem.

 

7. KAPUŚNIAK… Nie ma nic lepszego, niż ciepła zupa w zimowy dzień. A smak polskiego kapuśniaku, to prawdziwy unikat, który jest nie do podrobienia. Ani mięsa wędzonego, ani tym bardziej kapusty kiszonej nie można dostać w Grecji.  Po raz kolejny więc zazdroszczę, wszystkim którzy mieszkają w Polsce!

 

8. FACET (NIE)POTRZEBY OD ZARAZ… Jest to najlepszy polski film, który ostatnio widziałam. Wbrew pozorom wcale nie jest to jedynie zabawna komedia romantyczna… Gorąco polecam szczególnie pokoleniu 30latów, ponieważ ten film znakomicie opowiada o wielu naszych problemach. A przy tym Warszawa, pokazana jest tu tak pięknie! Od razu chce się do niej jechać…

9. URZĘDY… W tym momencie jesteście pewnie zaskoczeni… Ale daję słowo, że w porównaniu do tego jak funkcjonują urzędy w Grecji, te polskie działają rewelacyjnie. Wszystko zazwyczaj jest na czas. Na określony problem / zadnie jest jedna wersja rozwiązania (w Grecji, co urzędnik to zupełnie inne wyjaśnienie). Nie ma strajków. Każdy siedzi w swoim pokoju. Wszystko takie zorganizowane… Ujmując krótko – urzędniczy raj na ziemi!

 

10. KASZKA SMAKIJA… To moje niewinne uzależnienie… Po kilka razy wypróbowałam wszystkie smaki i stwierdzam, że najlepsze jest wydanie malinowe! Mniam… Mniam… Mniam…

 

A jakie są wasze ulubione rzeczy dostępne w Polsce??? Koniecznie piszcie w komentarzach!!!

I już nie mogę doczekać się kolejnej wizyty w Polsce ;DD

 

Z CYKLU: zacznij lekko poniedziałek – Moje ukochane śniadanie, które tak dobrze smakuje tylko w Polsce!… poniedziałek, 26 stycznia 2015

   

     Intensywna praca w sezonie i wolny zawód poza nim, to  dla mnie idealne połączenie. Właśnie dzięki temu, kiedy zimą odwiedzam Polskę, mogę  zostać tak długo jak mi się podoba! Nie liczyć dni i w pełni nacieszyć się faktem, że jestem z bliskimi. Ogromnym plusem jest również to, że na wyciągnięcie  ręki mam wszystkie te rzeczy, które w Grecji są nieosiągalne.

     Jestem prawdziwym maniakiem śniadań. Uwielbiam zbierać najróżniejsze pomysły na poranne pyszności. Grecja bynajmniej nie jest krajem „śniadaniowym”, więc rzadko kto potrafi zrozumieć, że jeśli rano nie zjem czegoś konkretnego, to w czasie dnia wszystko mi się miesza i nie potrafię prawidłowo funkcjonować.

     Dziś moje absolutne śniadaniowe numer jeden! Takie śniadanie uwielbiam szczególnie w dni, kiedy mam więcej  czasu. Albo kiedy chce się dodatkowo zmotywować do porannego wstawania. To śniadanie jest  zdrowe, smaczne i dodaje energii. Poza tym jest ciepłe, co powoduje że od razu przyjemnie robi się na żołądku. Co prawda można wykonać je wszędzie, ale w mojej ulubionej wersji ważną rolę odgrywają maliny! Te w Grecji spotkać można bardzo rzadko. A jeśli już są, smakują raczej jak z plastiku…  Za to te dostępne w Polsce, są mistrzostwem świata!

 

SKŁADNIKI

-około 5 łyżek płatków owsianych

-czubata łyżeczka mąki

-jajko

-trochę oleju do smażenia

-maliny (świeże lub mrożone)

-cukier puder

-płatki migdałowe

 

OTO JAK TO ZROBIĆ…

Płatki owsiane najlepiej zalać ciepłą wodą na noc. Ja najbardziej lubię, jeśli płatki są dość duże.  Rano łączymy je z jajkiem, a następnie mąką. Smażymy na patelni w formie niewielkich placków.

 

Następnie trochę malin podgrzewamy w garnku  w niewielkiej ilości wody. Dodajemy około łyżeczki lub dwóch cukru pudru. Lekko gotujemy, tak by powstał ciepły sos, którym  polewamy  placki. Na koniec całość posypujemy płatkami migdałowymi.

 

      Koniecznie spróbujcie! Będziecie zakochani!

    Ten pomysł jest autorstwa mojej przyjaciółki Estery, za który raz jeszcze serdecznie    dziękuję, ponieważ naprawdę urozmaicił moje poranki ;D

    Przyznacie jednak, że śniadania smakują najlepiej w odpowiednim towarzystwie…    Nasz Rychu rano uwielbia najzwyklejsze mleczko ;DD